Gościem porannego programu Jacka Nizinkiewicza był Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent mówił między innymi o pierwszej debacie Donald Trump-Kamala Harris przed wyborami prezydenckimi w USA. - Lepsza była Kamala Harris. To dla niej niezwykle ważne, bo gdyby źle wypadła, droga Trumpa do Białego Domu byłaby już bardzo szeroko otwarta - powiedział. - Kamala Harris pokazała, że mówi kompetentnie, jest skoncentrowana, ma argumenty, dobrze wygląda i że jak trzeba, to jest złośliwa. Sądzę, że ona miała trudniejszą próbę, bo Donald Trump ma swoich wyborców i nawet jak mówi, że ktoś je psy w jakiejś miejscowości, to nie zrobi to na nikim większego wrażenia. Kto go lubi, to wie, że taki jest, a kto na niego nie głosuje, uważa, że to idiotyzmy. Kamala miała więcej do stracenia, a niczego nie straciła. Nawet sporo zyskała - zaznaczył były prezydent.
Czytaj więcej
W nocy z wtorku na środę odbyła się pierwsza debata Donald Trump — Kamala Harris przed wyborami p...
Debata Kamala Harris-Donald Trump. Aleksander Kwaśniewski: Trumpa nie wolno nie doceniać, wszystko jest otwarte
Aleksander Kwaśniewski odniósł się także do tego, że Trump, zapytany, czy chce, by Ukraina wygrała wojnę, nie odpowiedział wprost. Powiedział jedynie: „Chcę, aby wojna się skończyła. Chcę ratować życie”.
- To mówi nam bardzo niebezpieczną rzecz – już wtedy, kiedy Trump mówił, że jest gotów zakończyć tę wojnę w 24 godziny, to brzmiało źle. Bo to jest możliwe tylko w warunkach kapitulacji Ukrainy. Trump nigdy nie powiedział, że będzie rozmawiał z Putinem i zmusi go do wycofania się w okupowanych terytoriów. Natomiast czy można przeszkodzić Ukrainie walczyć? Wystarczy, by prezydent USA podjął decyzję o zmniejszeniu finansowania pomocy dla Ukrainy albo w ogóle o niefinansowaniu jej. To by oznaczało powolny koniec nie tylko wojny, ale i Ukrainy – stwierdził Kwaśniewski. - To, że dwukrotnie pytany nie odpowiedział, jest złowieszcze. To świadczy o tym, że w jego głowie jest plan, że doprowadzi do spotkania, pokój będzie na złych warunkach dla Ukrainy, a on będzie się puszył, że doprowadził do pokoju i że należy mu się Pokojowa Nagroda Nobla. Źle to zabrzmiało, poważnie bym traktował te uniki Trumpa – jako właśnie takie myślenie w kategoriach: „z Putinem wygrać się nie da, Ukraina musi oddać to, co musi oddać, a wojnę trzeba zakończyć, bo kosztuje”. To dla nas myślenie nie do zaakceptowania – dodał były prezydent. - Tak, jak Kamala Harris powiedziała słusznie, Putin w Kijowie i Ukraina w strefie wpływów rosyjskich oznacza zagrożenie dla kolejnych krajów. Może nie Polski w pierwszej kolejności, ale dla Polski to też oznacza kolosalny wzrost zagrożenia – zaznaczył.