W czasie trwającej ok. 80 minut konferencji prasowej Trump skoncentrował się na atakach na Harris, którą obarczył m.in. odpowiedzialnością za wzrost cen w USA. Konferencja miała pokazać, że Trump jest bardziej otwarty na media niż Harris, która – odkąd została kandydatką na prezydenta – rzadko udziela wywiadów, co rywal często jej wypomina.
Donald Trump o Kamali Harris: Mam prawo ją atakować, bo nazwała mnie dziwnym
Trump mówił m.in. że Harris „bardzo mocno skłania się ku komunizmowi” (dosł. has a very strong Communist lean) i jest przedstawicielką „radykalnej lewicy z San Francisco”.
Czytaj więcej
Wyniki sondaży przygotowanych dla Cook Political Report wskazują, że Donald Trump prowadzi tylko w jednym z siedmiu stanów uznawanych za kluczowe dla wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy nie powinien skupić się na własnym programie, zamiast atakować Harris, Donald Trump odparł, że „jest uprawniony do personalnych ataków” na kandydatkę Partii Demokratycznej na prezydenta, ponieważ ona atakowała personalnie jego nazywając go „dziwnym”. Chodzi o słowo „weird”, którego jako pierwszy wobec Trumpa i jego kandydata na wiceprezydenta, senatora J.D. Vance'a, użył Tim Walz, kandydat Kamali Harris na wiceprezydenta.