Dwie z trzech komisji śledczych kończą prace. Ich raporty poznamy w sierpniu i wrześniu. Komisję ds. Pegasusa blokują służby

Dziewięć zawiadomień do prokuratury m.in. na byłego premiera Mateusza Morawieckiego, byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zakończy półroczne prace sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Raport z jej prac finalnie ma powstać w ostatnim tygodniu lipca. W sierpniu opinia publiczna powinna poznać jej treść. Co się w nim znajdzie?

Publikacja: 08.07.2024 04:30

Będącej w największym zainteresowaniu opinii publicznej sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa (na z

Będącej w największym zainteresowaniu opinii publicznej sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa (na zdjęciu przewodnicząca Magdalena Sroka i jej zastępcy Marcin Bosacki i Tomasz Trela) niewiele udało się dotychczas odkryć.

Foto: PAP/Marcin Obara

– Owszem, sprawa dzięki publikacjom i kontroli NIK była dobrze udokumentowana i rozpoznana, ale my postawiliśmy kropkę nad „i”. Wskazaliśmy polityczną odpowiedzialność najważniejszych wówczas osób w państwie, którzy zdecydowali o złamaniu prawa i powodach politycznych, które za tym stały – mówi „Rz” Dariusz Joński, który do 10 czerwca był przewodniczącym tej komisji  (zdobył mandat europosła). I dodaje: – Dlatego kierujemy zawiadomienia do prokuratury, w tym na Jarosława Kaczyńskiego zarzut sprawstwa kierowniczego, bo przyznał, że to on o tym, by wybory prezydenckie 2020 r. przeprowadzić w sposób korespondencyjny, ostatecznie zdecydował po telefonie Adama Bielana, wtedy szefa sztabu kandydata na urząd Andrzeja Dudy. Oczywiście bezprawnie, bo to zadanie Państwowej Komisji Wyborczej.

Okazało się dzięki przesłuchaniu Sylwestra Marciniaka, szefa PKW, że nawet gdyby te wybory się odbyły, nie doszłoby do drugiej tury, która musi się odbyć do 14 dni od pierwszej. Joński: – Dowiedzieliśmy się, że byłoby to technicznie niemożliwe, bo spływ kopert i liczenie głosów w takiej ilości trwałoby znacznie dłużej. Poza tym 4 mln Polaków nie posiada skrzynek pocztowych, więc wybory zostałyby podważone, a głową państwa byłby człowiek nieprawnie wybrany. Nie muszę mówić, co to oznaczałoby. 

Czytaj więcej

Ziobro o wydatkach z Funduszu Sprawiedliwości: A "orliki" i "schetynówki" PO?

Ostatnich dziewięciu świadków do przesłuchania ma komisja śledcza ds. afery wizowej – wszystkie mają się zakończyć w tym miesiącu – w tym Daniela Obajtka, byłego prezesa Orlenu, Mateusza Pali, szefa gabinetu politycznego byłego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua z czasów PiS. Poseł KO Marek Sowa, przewodniczący komisji, chce sierpień przeznaczyć na pracę nad raportem. – Tak, by we wrześniu był przyjęty przez komisję – mówi nam poseł Sowa.

Komisja ds. Pegasusa prac nie kończy. Posłowie nie mają na czym pracować

Ostatnio komisja wizowa, ku oburzeniu posłów PiS, przegłosowała wycofanie z listy świadków do przepytania osiem osób, w tym Pawła Jabłońskiego (był wiceministrem MSZ) i Jacka Czaputowicza (szef resorty dyplomacji), argumentując, że świadkowie ci nie wniosą istotnej wiedzy do sprawy afery z wizami.

Będącej w największym zainteresowaniu opinii publicznej sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa niewiele udało się dotychczas odkryć. A rozczarowani jej postępem są nawet jej członkowie. – Kończymy wątek zakupu oprogramowania, czego efektem są dwa złożone zawiadomienia do prokuratury – na Michała Wosia, wiceministra sprawiedliwości, i Mikołaja Pawlaka, byłego dyrektora departamentu spraw rodzinnych i nieletnich w tym resorcie – mówi Magdalena Sroka, szefowa komisji. Prac nie kończy i patrząc na postępy jej ustaleń, nie zanosi się na to, że będzie to prędko. 

Czytaj więcej

Zbigniew Ziobro nie przychodzi, zbadają go biegli

Komisji nie udało się dotychczas ustalić, ani jak działał ten system w Polsce, kogo nim inwigilowano i do jakich spraw. Posłowie nie mają na czym pracować: informacji nie przekazują im prokuratury, które prowadzą postępowania na materiałach pozyskanych przez izraelski system (wyjątkiem jest sprawa Krzysztofa Brejzy), a wszystkie służby specjalne – CBA, ABW i SKW – odmówiły przekazania materiałów operacyjnych, argumentując, że złamałyby prawo. – Mogę powiedzieć jedno – służby specjalne są poza wszelką kontrolą. To asekuracja, bo przecież jako członkowie komisji śledczej ds. afery Amber Gold pracowaliśmy na materiałach operacyjnych służb. Można, tylko trzeba chcieć – nie kryje oburzenia poseł KO Witold Zembaczyński, członek komisji. I dodaje: – Sprawy nie odpuścimy. Jeśli nie chcą współpracować z nami, będziemy wzywać agentów i ich przełożonych na świadków i w ten sposób dowiemy się kogo i dlaczego inwigilowano.

Kto interesuje się komisjami śledczymi? „Nie spełniają już swych funkcji”

Komisja czeka na ekspertyzę systemu Pegasus zleconą przez prokuratorski zespół śledczy w Prokuraturze Krajowej – dopiero tydzień temu komputery z CBA trafiły do biegłych.

Zainteresowanie komisjami śledczymi jest niewielkie. W ostatnim sondażu dla WP 56,1 proc. negatywnie oceniło prace wszystkich trzech komisji śledczych, pozytywnie – zaledwie co piąty. Dlaczego?

– Komisje śledcze nie spełniają już swych funkcji – ani politycznego widowiska, które elektryzowało nas w czasach afery Rywina, ani pod kątem prawno-śledczym. Przez polaryzację jesteśmy zmęczeni politycznymi spektaklami i chyba już mamy dość politycznych konfrontacji – ocenia dr Tomasz Słupik, politolog UŚ.

– Owszem, sprawa dzięki publikacjom i kontroli NIK była dobrze udokumentowana i rozpoznana, ale my postawiliśmy kropkę nad „i”. Wskazaliśmy polityczną odpowiedzialność najważniejszych wówczas osób w państwie, którzy zdecydowali o złamaniu prawa i powodach politycznych, które za tym stały – mówi „Rz” Dariusz Joński, który do 10 czerwca był przewodniczącym tej komisji  (zdobył mandat europosła). I dodaje: – Dlatego kierujemy zawiadomienia do prokuratury, w tym na Jarosława Kaczyńskiego zarzut sprawstwa kierowniczego, bo przyznał, że to on o tym, by wybory prezydenckie 2020 r. przeprowadzić w sposób korespondencyjny, ostatecznie zdecydował po telefonie Adama Bielana, wtedy szefa sztabu kandydata na urząd Andrzeja Dudy. Oczywiście bezprawnie, bo to zadanie Państwowej Komisji Wyborczej.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Polityczny desant na Totalizator Sportowy. Borys Budka: To tylko jedna spółka
Polityka
Krzysztof Jurgiel wylał żale. Opublikował obszerne opracowanie o klęsce PiS, dostało się Kaczyńskiemu, Sasinowi i Karskiemu
Polityka
PiS coraz bliżej wyboru Nawrockiego, obrady rządu coraz bardziej na żywo
Polityka
Senatorka Lewicy Anna Górska: Alkotubki mogą wprowadzić w Polsce uczciwą politykę alkoholową