Kosiniaka-Kamysza pytano o balon, który w czwartek wleciał nad terytorium Polski znad obwodu królewieckiego. Wicepremier zapewnił, że incydent nie stwarzał zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski
Balon znad Rosji nad Polską. Władysław Kosiniak-Kamysz: To nie miało charakteru szpiegowskiego
- Był cały czas monitorowany, opuścił polską przestrzeń-powietrzną. Dowódca operacyjny podejmuje w tej sprawie decyzje, jak się należy zachować. Była informacja ze strony rosyjskiej, że ten balon może wlecieć, że stracili nad nim kontrolę. Nie miało to charakteru operacyjnego, zwiadowczego, szpiegowskiego - odparł.
Na pytanie czy incydent nie był prowokacją Kosiniak-Kamysz odparł, że "gdyby to była prowokacja to by nie było informacji" od Rosjan.
- Najczęściej taki balon zbiera dane meteorologiczne. To jest oczywiście wyjaśniane. Ocena sytuacji w takich przypadkach należy do dowódcy operacyjnego, który analizuje bezpieczeństwo mieszkańców, bezpieczeństwo państwa polskiego. Nie było zagrożenia dla mieszkańców, o wszystkim informowaliśmy, od samego początku prowadzona jest bardzo transparentna polityka jeśli chodzi o zagrożenia przestrzeni powietrznej — podkreślił minister obrony.
Władysław Kosiniak-Kamysz o postępowaniu w sprawie strzałów na granicy: Będę stał po stronie żołnierzy, ale sprawy trzeba wyjaśnić
Kosiniaka-Kamysza pytano następnie o informacje ujawnione przez Przemysława Wiplera z Konfederacji, który — po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego ujawnił, że żołnierze, przeciwko którym toczy się postępowanie w związku z użyciem broni na granicy z Białorusią - mieli używać broni w sposób, który stwarzał zagrożenie dla ich kolegów i funkcjonariuszy Straży Granicznej.