Jak skomentowałby pan sprawę uznania byłego prezydenta USA — i być może przyszłego — za winnego w sprawie karnej, bo jest to sprawa bez precedensu?
Prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista: Wydaje mi się, że komentatorzy skupiają się nad tym, że jest to bezprecedensowe wydarzenie, a nie dość uwagi poświęcają przyszłemu znaczeniu tego, co się stało. Jest to ogromny cios w system polityczny. Mniejsza o to, czy Trump jest winny, czy nie. Ważne jest to, że zostanie bardzo osłabiony, a może nawet wyeliminowany bardzo ważny polityk. Polityk mający ogromne poparcie społeczne, bo ponad 40 proc. wyborców chce na niego zagłosować. Ci wyborcy mogą czuć się oszukani, że odebrano im kandydata. Ewentualne przestępstwo Trumpa nie jest warte szkody, jaką poniesie proces polityczny.
Czyli uważa pan, że elektorat Donalda Trumpa może to potraktować jako odebranie możliwości wyboru?
Trump od samego początku kariery politycznej spotykał się z ciągłą krytyką w mediach. Są nawet analizy medioznawców, które pokazują, że nie było dnia bez jakiegoś materiału krytycznego na temat Trumpa. Jego oczywiste sukcesy w polityce zagranicznej były niedoceniane. Ale raz jeszcze powtarzam: nie chodzi mi o samego Trumpa, tylko o tych, którzy na niego zagłosowali i jeszcze na niego zagłosują. Ten wyrok utwierdza ich przekonanie, że liberalne elity robią wszystko, żeby republikański kandydat nie mógł objąć Białego Domu. To jest największa szkoda jaka się stała. Jeżeli Trump złoży apelację i ta apelacja trafi do Sądu Najwyższego, to nawet jeśli zostanie uniewinniony, szkoda już się stała, bo do wyborów sytuacja nie ulegnie zmianie.
Czy szansę na prezydenturę Trumpa po tym wyroku zmaleją, czy wręcz odwrotnie?