Jak powiedział podczas porannego programu prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, „ci, którym się wydawało, że PiS zupełnie zostanie wdeptany w ziemię, nie mają powodu do satysfakcji”. - Ta sytuacja z 2010 roku, kiedy PiS zjechał poniżej 25 proc. się nie powtórzyła w tych wyborach. Można zażartować, że PiS-owi dobrze zrobiło pozbycie się telewizji publicznej, bo gdy ją miał, szło mu gorzej i nastroje były gorsze w wieczór wyborczy. A teraz się trochę poprawiły - powiedział ekspert. - Nie wiem, jak to długo się utrzyma, bo kluczowym elementem w kampanii wyborczej jest jednak pokora – PiS spokorniał, nie było przekonania, że będzie wymiatać. I raz jeszcze się powtórzyło, że recepta na szczęśliwe życie, to poziom aspiracji adekwatny do możliwości. PiS się wystraszył, że straci wszystko, a teraz – nawet, jeśli poniósł straty – to wydają się one mniejsze, bo są mniejsze niż oczekiwano. A opozycja musi trochę nadrabiać na bieżąco opowieść, bo poszła do przodu, ale nie tyle, ile się spodziewała - dodał, zaznaczając, że trzeba poczekać jeszcze na szczegółowe wyniki. - Bo Sejmiki są na tyle małe i te różnice w poparciu są na tyle małe, że w kilku województwach to wszystko będzie wisieć na jednym mandacie - podkreślił.
Czytaj więcej
Po wyborach samorządowych Lewica zostaje z pytaniem: po co być drugą, tylko nieco bardziej lewicową PO? Ktoś powie, że „lewicy ludowej”, pozycjonującej się w kontrze do liberałów, elektorat nie chce. Czy jednak ostatnie wyniki Lewicy dowodzą, że chce tę obecną?
Wybory samorządowe 2024. Prof. Jarosław Flis: Konfederacja ze słabym wynikiem. Nie wiadomo, czy będzie z kim zawierać koalicje
Prof. Flis mówił także o tym, że jeśli chodzi o koalicje sejmikowe, to PiS otwarcie mówi, że nie wyklucza koalicji z Konfederacją. - Nie wiadomo, czy będzie z kim zawierać tę koalicję, bo ten wynik Konfederacji jest bardzo słaby – taki wynik przy równomiernym poparciu – a to było cechą poparcia dla Konfederacji – jak do tej pory nie daje gwarancji zdobycia mandatów. Może w kilku największych okręgach. To będzie raczej po jednym mandacie na województwo i to w połowie albo i mniej województw. I to czasami w tych, w których i tak nie ma to żadnego znaczenia, czy Konfederacja ma mandat, czy nie, bo i tak obecna koalicja rządowa ma spokojną większość - powiedział.
Prof. Flis o badaniu exit poll po wyborach samorządowych: W dużych miastach wyraźny sygnał zmiany politycznej
Ekspert zapytany został także, w ilu Sejmikach PiS utrzyma władzę. - To, co widzimy w dużych miastach, to też jest taki wyraźny sygnał zmiany politycznej. PiS na tyle osłabło w największych miastach – ale i miastach średniej wielkości – że czasami przestaje być w ogóle tym podmiotem – tą partią, która wchodzi do drugiej tury. Zwykle w dużych miastach, jak dochodziło do drugiej tury, to wynik był rozstrzygnięty, bo wchodził do niej kandydat PiS, który nie miał tam szans na zwycięstwo. Teraz jest tak, że we Wrocławiu czy w Krakowie, doszło do drugiej tury, w której nie ma PiS-u - powiedział Flis. - Wyborcy PiS-u będą rozstrzygać, kto wygra w II turze, ale to jest taki wybór pomiędzy obecnym posłem PO, a byłym posłem Ruchu Palikota – to nie jest takie proste. Widać, że te wybory burmistrzów, wójtów i prezydentów miast bardziej niż ktoś się spodziewał stają się tym, co jest najmniej przewidywalne w tej polityce. Przypadek prezydenta Gdyni jest charakterystyczny. Ktoś, kto był przez długie lata wielką gwiazdą i wymiatał – pomimo konkurencji ze strony PiS czy PO na zmianę – teraz w ogóle nie wszedł do II tury. To też jest sygnał, że tą władzą można się tak upoić, żeby gdzieś stracić kontakt z rzeczywistością - dodał ekspert.