We wtorek rano funkcjonariusze ABW weszli m.in. do domu Zbigniewa Ziobry, ale też do domów byłych wiceministrów sprawiedliwości z Suwerennej Polski, w związku ze śledztwem, które toczy się w sprawie wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Izabela Leszczyna o przeszukaniu w domu Zbigniewa Ziobry: 280 mln zł wydano bez żadnego trybu
PiS określił te działania mianem „ataku na opozycję” i próbą odwrócenia uwagi od niezrealizowania przez rząd tzw. 100 konkretów KO w pierwszych 100 dniach rządu. Politycy PiS i Suwerennej Polski, łącznie ze Zbigniewem Ziobrą, który pojawił się publicznie po raz pierwszy od czasu, gdy przeszedł operację w związku z chorobą nowotworową, zarzucali władzom „włamywanie się” do domu Ziobry.
Czytaj więcej
Służby mogły wejść do domów posłów i zabezpieczyć dowody bez uchylenia im immunitetów, bo śledztwo jest w fazie „im rem” – sądy od lat stoją na takim stanowisku. Tak było w sprawie posła Jana Burego oraz prezesa NIK Mariana Banasia.
- Jeśli urzędnik popełnia przestępstwo urzędnicze, czy nie dopuszcza swoich obowiązków lub przekracza uprawnienia, a wydanie ponad 280 mln bez żadnego trybu publicznych pieniędzy to musi być przestępstwo urzędnicze. Dla mnie to naturalne — mówiła o akcji ABW i prokuratury Leszczyna.
- Różnica między tym, co działo się kiedyś, tymi spektaklami, że nagle Telewizja Publiczna zjawiała się w miejscu, w którym następowało wejście, polega na tym, że nikt (o tym) nie wiedział. Ja, minister konstytucyjny, nic nie wiedziałam — zapewniła minister zdrowia.