Niemiłe zadanie psuć jubileuszowy nastrój, ale cóż robić, nie ma wyjścia.
Tak, jesteśmy – Polska wraz z Czechami i Węgrami – 25 lat w sojuszu północnoatlantyckim, inne zaś państwa naszego regionu dwie dekady. A NATO to najsilniejszy sojusz militarny na świecie – i dziś, i w ogóle. Ostatnio się rozrósł o Finlandię i Szwecję, czyniąc Morze Bałtyckie jego niemal wewnętrznym akwenem.
Europę Środkowo-Wschodnią przygniata klątwa sowieckiej dominacji
To wszystko prawda. Ale prawdą jest też to, że członkowie NATO z naszego regionu są trochę inni niż ci dawni, z prawdziwego Zachodu. Nadal przygniata ich klątwa sowieckiej dominacji, choć Związek Radziecki nie istnieje już ponad 32 lata. Raczej nie ciąży natomiast na najświeższych członkach, Finlandii i Szwecji, mimo że Moskwa i przeciw ich przyjmowaniu wygłaszała wrogie komentarze, rzucała groźby.
Czytaj więcej
Słaba Rosja, prezydent USA podatny na argumenty Warszawy, Polska zjednoczona w drodze na Zachód, Europa na gospodarczej fali: takie okoliczności poszerzenia NATO już się nie powtórzą.
Można to nazwać członkostwem drugiej kategorii, można też traktowaniem Polski, państw bałtyckich i innych z Europy Środkowo-Wschodniej jak nie w pełni dorosłych – takich, którym nie można powierzyć wszystkiego, co należy się tym prawdziwie dojrzałym.