16 grudnia 2016 roku to dzień, który zapisał się w historii polskiego parlamentaryzmu. Tego dnia opozycja zaczęła wielotygodniową blokadę sali plenarnej, a PiS przegłosował budżet na Sali Kolumnowej. Bezpośrednim powodem kryzysu było wykluczenie z obrad posła PO Michała Szczerby, który ośmielił się zwrócić do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z PiS słowami „panie marszałku kochany”.
Tło kryzysu było jednak bardziej złożone. Przez cały dzień trwał protest polityków opozycji i mediów przeciw planom przeniesienia reporterów parlamentarnych do ciasnego Centrum Medialnego, urządzonego w hotelu sejmowym. Z tego powodu Michał Szczerba wystąpił na mównicy z kartką z napisem „#WolneMediaWSejmie”, co również nie spodobało się marszałkowi.
Czytaj więcej
Szefem biura odpowiedzialnego za kontakty z dziennikarzami nie jest już Andrzej Grzegrzółka, symbol kontrowersyjnej komunikacji z czasów PiS.
Ostatecznie dziennikarzy nie zesłano do Centrum Medialnego. A teraz, po niemal ośmiu latach, znaleziono dla niego nowe zastosowanie – urządzono w nim sejmowy klubik malucha.
Niedoszłe centrum medialne oddane dzieciom
Utworzenie opieki doraźnej dla dzieci posłów zapowiedział na początku grudnia ubiegłego roku marszałek Szymon Hołownia z Polski 2050-Trzeciej Drogi. Zapowiedź była reakcją na szeroko komentowane przypadki przyprowadzenia dzieci do Sejmu. Np. w listopadzie synka na salę obrad zabrała posłanka KO Aleksandra Gajewska, wywołując falę nieprzychylnych reakcji.