Gościem Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE był prof. Marcin Matczak, prawnik, UW.
Ekspert zapytany został na początku rozmowy, czy Zbigniew Ziobro, Beata Szydło, Mateusz Morawiecki, Andrzej Duda i Adam Glapiński powinni stanąć przed Trybunałem Stanu. - Tak. To, czy staną to zależy do tego czy to będzie decyzja polityczna i czy będą odpowiednie głosy. Ja wielokrotnie przez te osiem lat wskazywałem, że te wszystkie osoby dopuszczały się czegoś, co można nazwać przestępstwem konstytucyjnym - powiedział Marcin Matczak. - Musimy pamiętać – bo we współczesnych mediach nam to szybko ucieka – że pan minister Ziobro i pan prezydent Duda moim zdaniem usiłowali dokonać zamachu stanu konstytucyjnego. Atak na Sąd Najwyższy, przyłożenie ręki do ataku na Trybunał Konstytucyjny, to jest bezpośrednie naruszenie art. 10 Konstytucji. Najpoważniejsza rzecz, jaka jest możliwa - dodał. - Pani Beata Szydło i pan Mateusz Morawiecki, nie publikując wyroków TK moim zdaniem naruszyli art. 231 KK – a więc także powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Prawnie to było bardzo trudne osiem lat. Z całą pewnością jest masa rzeczy, które należy zbadać i ściągać. Inną sprawą jest to, jak to zrobić i jak to zakomunikować – w szczególności elektoratowi PiS - zaznaczył.
Czytaj więcej
- Polityk, minister sprawiedliwości, pośrednio zachęca do przemocy. Sytuacja jest tak groźna, że aż trudno to sobie wyobrazić - powiedział w TOK FM prof. Marcin Matczak komentując działania Zbigniewa Ziobry w sprawie Mariki M. skazanej za usiłowanie rozboju o charakterze chuligańskim.
Prof. Matczak: Prawo było dla PiS jak narzędzie walki politycznej. Druga strona może robić podobnie
Jak podkreślił Marcin Matczak, „PiS traktowało prawo bardzo instrumentalnie”. - Było często stosowane nieproporcjonalnie – mam na myśli traktowanie prawa jako narzędzia walki politycznej. Istnieje ryzyko, że druga strona będzie robić to podobnie - stwierdził ekspert. - Władza ma takie narzędzia, które można wykorzystać spektakularnie. Można sobie na przykład wyobrazić aresztowania, wyprowadzenia polityków PiS rano. Można sobie wyobrazić sytuację, w której stawia im się zarzuty, które dla normalnego człowieka są trudne do zrozumienia. Albo są naciągane. Zdarzało się, że PiS potrafiło prezesów spółek skarbu państwa z czasów, kiedy rządziła PO, za podpisaną fakturę, budować pewnie oskarżenia - dodał. - Chodzi mi o to, żeby nie grać w jakąś grę prawną, ale żeby zakomunikować ludziom – zwłaszcza elektoratowi PiS – że to jest zbrodnia, że ona tak wygląda, i że za to jest kara. Jeżeli tej komunikacji nie będzie, to druga strona pomyśli, że to jest jednak zemsta prawna - zauważył Marcin Matczak.