Od dłuższego już czasu szczyty Rady Europejskiej wyglądają jak spotkania zarządzania kryzysowego. Najpierw pandemia, potem agresja Rosji na Ukrainę, a teraz konflikt w Gazie, nie mówiąc już o wiszącej ciągle nad Unią presji migracyjnej i trudnej sytuacji gospodarczej. A przy okazji jeszcze musi się angażować w próby rozważania konfliktów w Górnym Karabachu i w Kosowie. O tym wszystkim dyskutują od czwartku przywódcy UE na szczycie w Brukseli.
Kto obroni cywilów?
O ile w sprawie wojny w Ukrainie właściwie od pierwszego dnia UE udaje się utrzymywać jedność, o tyle już konflikt między Izraelem i Hamasem wyraźnie ją dzieli. Wszyscy przyznają, że brutalnie zaatakowany Izrael ma prawo do samoobrony. Ale pytanie o jej granice. Po pierwszym oburzeniu zachowaniem palestyńskich bojowników w UE wróciły stare linie podziału. – Czechy będą wspierać Izrael na szczeblu europejskim w maksymalnym możliwym zakresie. Podkreślę, że nie możemy zapominać, kto jest inicjatorem terroru i kto rozpoczął tę wojnę – napisał na platformie X (dawny Twitter) premier Petr Fiala. Czechy to jeden z najwierniejszych sojuszników Izraela, w podobnym duchu wypowiadają się też Austria i Niemcy. Olaf Scholz wyraził przekonanie, że Izrael będzie postępował w zgodzie z prawem międzynarodowym. – Izrael jest państwem demokratycznym, kierującym się bardzo humanitarnymi zasadami – podkreślił niemiecki kanclerz.
Czytaj więcej
Delegacja Hamasu przybyła w czwartek do Moskwy w celu rozmowy w sprawie uwolnienia zagranicznych...
Ale są w UE państwa tradycyjnie sympatyzujące z Palestyną i dla nich kluczowe jest, żeby głos UE wybrzmiał mocno w obronie ludności cywilnej Strefy Gazy. Naciskają na to m.in. premierzy Hiszpanii, Irlandii czy Portugalii.
Pauza albo zawieszenie
Od kilku dni w gronie dyplomatów przygotowujących projekt wniosków ze szczytu UE trwała pozornie czysto lingwistyczna dyskusja o wspólne zapisy dotyczące Strefy Gazy. Czy – jak chciałyby np. Hiszpania i Irlandia – Unia ma zaapelować o „humanitarne zawieszenie broni”? Czy może o „humanitarną pauzę”? Albo – to zapis ewentualnie do zaakceptowania przez sojuszników Izraela – o „humanitarne pauzy”? Różnica między zawieszeniem broni a pauzą wydaje się oczywista, ale spór między zwolennikami liczby pojedynczej a liczby mnogiej też jest istotny. Bo gdy mówimy o pauzie, to mamy na myśli coś bliskiego czasowemu zawieszeniu broni. Tymczasem pauzy oznaczałyby po prostu krótkotrwałe przerwy w wymianie ognia po to, żeby akurat przepuścić transport humanitarny. Niektórych te językowe rozważania oburzają.