– Mogę wyraźnie i pewnie ogłosić: Republika Armenii jest gotowa zbliżać się z Unią Europejską na tyle, na ile to będzie możliwe ze strony UE. W naszym wspólnym oświadczeniu z przewodniczącą Ursulą von der Leyen mówimy: W tych trudnych czasach Unia Europejska i Armenia stoją obok siebie – przemawiał ostatnio w Parlamencie Europejskim Nikol Paszynian.
Nie miał jednak ciepłych słów pod adresem Rosji. Oskarżył swoich sojuszników z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ, Rosja, Białoruś, Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan i Armenia) o bierność wobec wymierzonych przeciwko Armenii działań Azerbejdżanu. Co więcej, zasugerował, że „siły zewnętrzne” chciały wykorzystać konflikt w Górskim Karabachu (z którego do Armenii uciekło ponad 100 tys. Ormian), by doprowadzić do „obalenia demokracji i suwerenności Armenii”. Nie nazwał konkretnych krajów, ale stwierdził, że „wykorzystują technologie hybrydowe do prowokowania wewnętrznej niestabilności”. W Rosji sugestię odczytano jednoznacznie, gdyż wydarzenia w Górskim Karabachu były mocno wykorzystywane przez siły prorosyjskie w Armenii. Kreml nie zabiera głosu otwarcie, robi to poprzez media propagandowe.
Czytaj więcej
Premier Armenii spotkał się w Hiszpanii z prezydentem Ukrainy. Porozmawiał też z liderką wolnej Białorusi. W ten sposób przełamał tabu w sterowanym przez Rosję sojuszu militarnym.
– Traktujemy wystąpienie premiera Armenii Nikola Paszyniana w Parlamencie Europejskim 17 października jako całkowicie nieodpowiedzialne i prowokacyjne, zwłaszcza jeżeli chodzi o to, co dotyczyło Rosji i rosyjsko-armeńskich stosunków – podaje rosyjski TASS, cytując „wysokiej rangi źródło w Moskwie”. – Widzimy, że Armenię próbują przekształcić w Ukrainę nr 3, bo Mołdawia jest Ukrainą nr 2, a Paszynian dużymi krokami idzie drogą Władimira Zełenskiego – stwierdził rozmówca głównej rosyjskiej agencji informacyjnej.
Występując w PE, Paszynian przekonywał, że chce do końca roku podpisać z Azerbejdżanem porozumienie pokojowe kończące trwający od dekad konflikt i przeprowadzić demarkację granic państwowych. Zapewniał też, że Armenia jest gotowa zapewnić bezpieczną komunikację dla ruchu handlowego i pasażerskiego pomiędzy Nachiczewanem a resztą Azerbejdżanu (jedyna droga przebiega przez południe Armenii).