Powodem zerwania umowy między Polską a Niemcami mają być oczekiwania finansowe Polskiej Grupy Zbrojeniowej - podaje niemiecki dziennik.
Na początku lipca "Spigel" informował, że PGZ chciała pobierać ponad 100 tys. euro za tak zwaną "wstępną diagnozę" czołgów. W Niemczech za taką diagnozę zwykle płaci się tylko około 12 tys. euro.
Niemieckie Ministerstwo Obrony oficjalnie podaje, że ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta, a rozmowy ze stroną polską wciąż trwają.
Minister Boris Pistorius wywierał presję na osoby zaangażowane w rozmowy podczas wizyty w Polsce 3 lipca, mówiąc, że muszą się one zakończyć w ciągu 10 dni, aby Berlin mógł zdecydować "w jakim kierunku planować działania".
Zostało to odebrane przez niektórych jako niejawna groźba, że warsztat, w którym naprawiane będą ukraińskie czołgi Leopard uszkodzone podczas wojny, może powstać gdzie indziej niż w Polsce.