W rozmowie z RMF FM europoseł PO Bartosz Arłukowicz odniósł się do poniedziałkowej pilnej debaty, która odbyła się w Strasburgu w związku z łamaniem praworządności w Polsce. Chodziło głównie o nową ustawę powołującą komisję ds. badania rosyjskich wpływów. - Politycy ze wszystkich państw europejskich otwierają szeroko oczy i pytają ze zdziwieniem co się z wami dzieje, w którą stronę wy w ogóle zmierzacie? Bo nie jest to sytuacja naturalna w UE czy Europie, żeby rząd powoływał komisję, w której politycy będą wskazywali palcem, kto może uczestniczyć w życiu publicznym, a kto nie - powiedział. - A ta komisja, nazywana przez niektórych komisją rosyjską, do tego zmierza. To nie są standardy europejskie i komisarz Reynders reprezentował zdanie znaczącej większości Parlamentu Europejskiego. To się wyczuwa w kuluarach, to się wyczuwa na sali plenarnej. Jest oburzenie i zaniepokojenie i jest też strach o demokrację europejską - dodał.