Były prezydent szedł na czele marszu wraz z Donaldem Tuskiem i Rafałem Trzaskowskim. Przed rozpoczęciem marszu, który - według organizatorów - miał zgromadzić na ulicach Warszawy nawet 500 tys. uczestników, Wałęsa wygłosił przemówienie, które jednak, w pewnym momencie, zostało przerwane okrzykami "idziemy!".
- Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję - odparł Wałęsa i zakończył swoje wystąpienie.
Czytaj więcej
Przed uchwaleniem "lex Tusk" sądziliśmy, że w marszu weźmie udział ok. 150 tys. osób - mówiła w rozmowie z TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej, Barbara Nowacka.
W rozmowie z Onetem, odnosząc się do tej sytuacji, Wałęsa stwierdził, że "widać różnicę w pokoleniach". Jak dodał "zawsze młode pokolenie idzie szybciej i na skróty" oraz "usuwa skutki".
- Samochód się rozbił. To remontują samochód. A ja natomiast, moje pokolenie, ogląda się do tylu i się zastanawia, dlaczego ten samochód się potłukł - wyjaśnił istotę różnicy, o której mówił, były prezydent.