Zagrożenie dla zwolenników suwerenności państw narodowych jest na tyle duże, że sięgają oni do coraz mocniejszych słów. Szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau napisał na koncie MSZ na Twitterze, że „Polska nigdy nie będzie wspierać idei przejścia od jednomyślności do kwalifikowanej większości w polityce zagranicznej i obronnej”. Tak jakby mógł przesądzić, jaka będzie polityka przyszłych rządów Polski.
Rau chciał jednak wyrazić mocne poparcie dla nowej inicjatywy obrońców weta wylansowanej przez szefa węgierskiej dyplomacji Petera Szijjarto. Budapeszt twierdzi, że przekonał już do swojej koalicji „około 10 krajów”, choć jakich – nie wiadomo. Paradoksalnie to jednak właśnie Węgry przyczyniają się najmocniej do osłabienia weta, permanentnie blokując kolejne pakiety sankcji na Rosję (ostatnio w poniedziałek). Sam Szijjarto nie wahał się pojechać w kwietniu do Moskwy, wywołując oburzenie sojuszników Ukrainy.
Czytaj więcej
W interesie Polski zawsze było zachowanie tego instrumentu. Jednak to, co robi Budapeszt, każe przemyśleć kwestię weta w polityce zagranicznej.
Zwolennicy kwalifikowanej większości grają z otwartą przyłbicą. Na początku maja z inicjatywy Niemiec powstał „klub” przyjaciół takiego rozwiązania, do którego poza Republiką Federalną przystąpiły Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Finlandia, Słowenia, Luksemburg. Kraje te reprezentują 2/3 spośród 450 mln mieszkańców Unii. Na początku tego tygodnia akces do „klubu” zgłosiła Rumunia, a Dania zapowiedziała, że będzie tu obserwatorem. Z kolei premier Irlandii Michael Martin oświadczył, że „jest otwarty na reformę” systemu głosowania w Radzie UE w sprawach zagranicznych.
Tę dynamikę chce wykorzystać, przejmując 1 lipca na pół roku przewodnictwo w Unii, Hiszpania. Uważa, że to konieczne wobec wojny w Ukrainie i zagrożenia, jakie stanowią Chiny. – Głos Europy musi być słyszalny szybko, skutecznie i sprawnie – oświadczył szef hiszpańskiej dyplomacji Jose Manuel Albares. – Jeśli chcemy na poważnie myśleć o poszerzeniu Unii, musimy zmienić reguły, wedle których podejmuje decyzje – dodał. Bruksela obiecała otwarcie perspektyw członkostwa dla dziewięciu krajów: sześciu z Bałkanów Zachodnich, a także Ukrainy, Mołdawii i Gruzji.