W rozmowie z Radiem Plus eurodeputowany PiS Joachim Brudziński skomentował doniesienia "Gazety Wyborczej", z których wynika, że remont prywatnego mieszkania polityka miał być prowadzony z zaangażowaniem państwowego Polskiego Holdingu Hotelowego. Posłowie opozycji zaapelowali, by Brudziński ujawnił faktury za remont.
Jak powiedział Brudziński, „oczywiście pokaże te dokumenty”. - Odpowiedź na trzy kłamstwa, które padły w artykule: musiałbym być głupi jak kilo gwoździ albo stado pędzących imadeł, żeby remontując mieszkanie – będąc wicemarszałkiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji, aktywnym politykiem – sięgać po państwowe pieniądze - powiedział europoseł. - Główny, łajdacki, parszywy zarzut Czuchnowskiego w "GW" sprowadza się do trzech kłamstw. Pierwsze to takie, że korzystałem z pieniędzy państwowych, publicznych, w tym wypadku państwowej spółki. Drugie to zarzut taki, że osoby, które pracowały podczas remontu w moim mieszkaniu, to stali podwykonawcy PHH, a trzeci parszywy i łajdacki zarzut i kłamstwo jest taki, że stan majątku, który wykazałem i wykazuję co roku w oświadczeniach majątkowych przekracza, moje dochody - dodał.
Czytaj więcej
Państwowy Polski Holding Hotelowy miał w 2020 roku nadzorować i wykonywać remont warszawskiego mieszkania europosła PiS Joachima Brudzińskiego. Były szef MSWiA zaprzecza i zapowiada złożenie pozwu.
Polityk poinformował także, że wystosował już w sprawie zawiadomienie przedsądowe, gdyż artykuł "dotknął jego rodziny". - Stacja TVN niedawno pokazała budynek, w którym jest moje mieszkanie, w tle sugerując, że moja żona i moje dzieci w oczach sąsiadów dzisiaj uchodzą za tych, którzy remontowali mieszkanie za pieniądze publicznego - powiedział. - W artykule padło imię mojej córki, pojawiły się ataki na moją nieletnią córkę - dlatego proces, który wytoczyłem Czuchnowskiemu, będzie dotyczył naruszenia dóbr osobistych również moich najbliższych - dodał. - Dziś prawnicy przygotowują konkretne wezwanie. W tym wezwaniu będą wykazane rachunki. Wskażę osoby, które remontowały moje mieszkanie, zwrócę się również o zabezpieczenie monitoringu tego budynku, by wykazać, że żadna osoba, która była zaangażowana w ten remont, nie jest żadnym podwykonawcą PHH, i sprawa zakończy się w sądzie - zaznaczył polityk.
Eurodeputowany PiS wyjaśnił również, że od wielu lat zna się z szefem PHH Gheorghem Cristescu oraz że poprosił go o "polecenie kogoś". - Każdy z nas, kto buduje, remontuje, pyta swoich kolegów, przyjaciół rodziny, czy mogą kogoś polecić. Pan prezes Cristescu poprosił swoją bardzo dobrą znajomą, która bodajże dwa razy była w moim mieszkaniu, spotkała się z moją żoną i powiedziała majstrowi, który tam był, że ściany należy wygładzić w taki sposób - powiedział Brudziński w Radiu Plus. - Żadna publiczna złotówka nie była zaangażowana, żadni podwykonawcy PHH nie byli zaangażowani w remont, to paskudne kłamstwo - dodał.