W rozmowie z Radiem Plus eurodeputowany PiS Joachim Brudziński skomentował doniesienia "Gazety Wyborczej", z których wynika, że remont prywatnego mieszkania polityka miał być prowadzony z zaangażowaniem państwowego Polskiego Holdingu Hotelowego. Posłowie opozycji zaapelowali, by Brudziński ujawnił faktury za remont.
Jak powiedział Brudziński, „oczywiście pokaże te dokumenty”. - Odpowiedź na trzy kłamstwa, które padły w artykule: musiałbym być głupi jak kilo gwoździ albo stado pędzących imadeł, żeby remontując mieszkanie – będąc wicemarszałkiem, ministrem spraw wewnętrznych i administracji, aktywnym politykiem – sięgać po państwowe pieniądze - powiedział europoseł. - Główny, łajdacki, parszywy zarzut Czuchnowskiego w "GW" sprowadza się do trzech kłamstw. Pierwsze to takie, że korzystałem z pieniędzy państwowych, publicznych, w tym wypadku państwowej spółki. Drugie to zarzut taki, że osoby, które pracowały podczas remontu w moim mieszkaniu, to stali podwykonawcy PHH, a trzeci parszywy i łajdacki zarzut i kłamstwo jest taki, że stan majątku, który wykazałem i wykazuję co roku w oświadczeniach majątkowych przekracza, moje dochody - dodał.