Badania owych wpływów dotyczyć mają lat 2007–2022, ale ponieważ już w październiku mamy wybory, nikogo nie zdziwi, że pierwszy raport dotyczyć będzie rządów PO-PSL i być może okaże się ostatnim.
Wszyscy wiedzą, że chodzi o kampanijny śrubokręcik, którym władza dźgać będzie opozycję, nawet politycy PiS tego nie ukrywają, i dodają półgębkiem, że teraz dwa–trzy głosy Kukiza przydadzą się jak nigdy. Bo skład komisji przyjmowany ma być w zwykłym trybie, zwykłą większością głosów. Opozycja nie będzie więc miała żadnego wpływu na jej uprawnienia i kompetencje. Komisja nie będzie obradować w Sejmie, co skutecznie utrudni mediom śledzenie jej obrad, a posłom opozycji nagłaśnianie wątków niewygodnych dla władzy.