Telus, który tydzień temu zastąpił na stanowisku ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka, w środę gościł w TV Trwam, gdzie był pytany o kryzys zbożowy. W rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka mówił m. in., że „to Unia Europejska, nie Polska zwolniła z cła Ukrainę” i przekonywał, że „zboże do naszego kraju sprowadzały różne firmy prywatne, nie państwowe”.
Polityk PiS został także zapytany o to, czy rządzący „mieli świadomość, że napływ ukraińskiego zboża może zachwiać polskim rynkiem”. - Pewne rzeczy są nie do przewidzenia, jeżeli mówimy o sytuacji wojennej - odparł minister. - Wielu rolników logicznie myślących na jesieni zeszłego roku, gdy było dużo tego zboża, gdy zboże taniało, myślało sobie: poczekajmy do wiosny - i to ja osobiście tak zrobiłem, bo jestem rolnikiem - poczekajmy do wiosny, będzie zboże droższe. Okazało się inaczej, bo mamy sytuację wojenną - mówił.
Czytaj więcej
Wzywam rolników w całym kraju: dziś nie obronimy się, jeśli nie będzie zrywu i nie będą powstawały w całym kraju komitety protestacyjne - mówił w rozmowie z RMF FM lider AGROUnii, Michał Kołodziejczak.
- Także nie wszystkie rzeczy da się przewidzieć w momencie wojny - ocenił Telus. Zapewniał jednocześnie, że obecnie „wszystkie siły rządowe” pracują nad tym, żeby „po pierwsze, zatrzymać na granicy to zboże, które wpływa do Polski, a później to, które już mamy w Polsce, wywieźć za granicę, albo część skupić”. - Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych rozpoczęła już skup w Wielki Piątek tego zboża - tego zboża od rolników, bo to jest bardzo ważne, żeby skupić zboże od polskiego rolnika - zaznaczył.
O tym, że jeżeli ukraińskie zboże „miałoby w części pozostać w Polsce, wejść do polskiego rynku, to będzie to katastrofa dla polskiego rolnictwa”, alarmował już w czerwcu zeszłego roku Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa w latach 2018-2020. - Już w tej chwili spadają ceny zbóż płacone polskim rolnikom - ostrzegał.