Dopiero w drugim podejściu Wołodymyr Zełenski zdołał przemówić do posłów niższej izby parlamentu. W marcu ubiegłego roku nie było to możliwe ze względu na opór skrajnie prawicowej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), zaprzyjaźnionej z Władimirem Putinem. Po roku szef państwa ukraińskiego mógł już wprawdzie zaprezentować się zdalnie, lecz na sali brakowało znacznej części nie tylko posłów, ale i rządu. Ten ostatni reprezentowała zaledwie jedna trzecia gabinetu ministrów, bez kanclerza, który był za granicą. Nie było ani jednego deputowanego opozycyjnej FPÖ, której tym razem nie udało się zablokować wystąpienia prezydenta. Przybyła jednak mniej niż połowa posłów największego ugrupowania opozycji socjaldemokratycznej SPÖ.