Jacek Żalek z Partii Republikańskiej, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, poinformował w ubiegłym tygodniu o złożeniu dymisji. To efekt doniesień o nieprawidłowościach w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju.
Dymisja ma związek z podejrzeniami o nieprawidłowości w przyznawaniu dotacji na projekty badawczo-rozwojowe przez NCBR, którego siedziba została już przeszukana przez CBA, a prokuratura wszczęła śledztwo. Żalkowi, politykowi Partii Republikańskiej, zabrano pełnomocnictwa do nadzoru nad Centrum. Kontrowersje wzbudziły dwie dotacje - ostatecznie nie wypłacone - w wysokości 55 mln zł i 123 mln zł.
Czytaj więcej
Jacek Żalek, wiceminister funduszy i polityki regionalnej podał się do dymisji po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem PiS w sprawie afery z funduszami NCBR. Czy dał się namówić do ustąpienia kijem, czy marchewką?
O sytuację wokół NCBR zapytano w Polsat News lider Partii Republikańskiej, Adama Bielana. - Zrobiłem absolutnie wszystko, co w mojej mocy, żeby żadna złotówka z publicznych pieniędzy nie trafiła do firm, które złożyły dość podejrzane wnioski - odpowiedział europoseł.
Stwierdził, że nie poczuwa się do politycznej odpowiedzialności za tę aferę. - Gdyby nie działania dyrektora NCBR te środki byłyby już dawno na kontach tych firm - skomentował. - Błędy w NCBR popełniali urzędnicy średniego szczebla. To prokuratura musi wyjaśnić, czy te błędy były przypadkowe - dodał.