Słowa te padły podczas konwencji Platformy Obywatelskiej w Radomiu.
W swoim ówczesnym wystąpieniu Donald Tusk zarzucał prezesowi Narodowego Banku Polskiego Adamowi Glapińskiemu brak kompetencje i umiejętności przewidywania. Ten ostatni zarzut opierał na wypowiedzi szefa NBP sprzed dwóch lat, gdy Glapiński o deflacji jako zagrożeniu i "rzekomej groźbie wybuchu inflacji".
Czytaj więcej
"Wyprowadzenie prezesa NBP" Adama Glapińskiego byłoby "oczywiście nielegalne" i stanowiłoby "całkowite złamanie konstytucji i prawa karnego" - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do słów przewodniczącego PO Donalda Tuska.
Tusk mówił wówczas, że Glapiński w tym, co robi, jest " nie tylko niekompetentny, nie tylko nieprzyzwoity", ale też nielegalny i po wygranych przez opozycję wyborach zostanie "wyprowadzony siłą z NBP".
- Nie będzie ani dnia dłużej prezesem NBP. Nie trzeba będzie ustawy - mówił były premier.