Senator był pytany o sprawę wybuchu w siedzibie Komendy Głównej Policji i o słowa komendanta głównego, gen. Jarosława Szymczyka, który w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówił, że czuje się ofiarą całego incydentu.
- Doszło do rzeczy na wielu poziomach fatalnej, niebezpiecznej, świadczącej o upadku państwa PiS. Nie jest żadną ofiarą człowiek, który jest sprawcą, który może chodzić teraz wolno, udzielać wywiadów tylko dlatego, że działa pewien układ polityczny na szczytach prokuratury, rządu, kierownictwa służb i policji. Dopiero po 30 godzinach opinia publiczna poznała prawdę o tym, co zdarzyło się, a otoczenie komendanta przyjęło strategię bardzo wschodnią, zamiatania sprawy i próby przykrycia tego, zyskując przy tym wsparcie prokuratury usłużnej PiS-owi - mówił polityk KO.