Na początku tego tygodnia ukraińskie pociski trafiły w instalacje wojskowe w Saratowie i Riazaniu setki kilometrów od granicy z Rosją. Dla wielu ekspertów to był znak, że konflikt przybrał zupełnie inny wymiar: przestał być ograniczony tylko do terytorium Ukrainy i ziem ukraińskich zajętych przez Rosjan.
Jednak Sherman, która poza Antony Blinkenem jest najważniejszą przedstawicielką amerykańskiej dyplomacji, zapewniła, że Waszyngton nawet nie wie, kto dokładni przeprowadził to uderzenie. W ten sposób nakreśliła czerwoną linię, której nie przekroczą Stany Zjednoczone mimo nacisków niektórych krajów Europy Środkowej: nie będzie dostaw dla Kijowa broni dalekiego zasięgu zdolnej do uderzenia w Rosję.