8 listopada Amerykanie wybierali członków Izby Reprezentantów i 1/3 Senatu. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że Partia Republikańska prawdopodobnie uzyska większość w Izbie Reprezentantów, otwarta była sytuacja w Senacie, w którym przed wyborami Partia Demokratyczna miała minimalną przewagę (przy podziale mandatów 50 do 50 decydował głos wiceprezydent USA, Kamali Harris, która - zgodnie z konstytucją - jest przewodniczącą Senatu).
Obecnie - jak wynika z projekcji wyników dokonanej przez pracownię Edison Research, na które powołuje się Reuters - Republikanie będą mieli w Izbie Reprezentantów o co najmniej 8 mandatów więcej niż dotychczas. Do większości Partii Republikańskiej brakuje jeszcze 14 mandatów, a liczenie głosów się nie zakończyło. Według różnych prognoz, Partia Demokratyczna straci kontrolę nad Izbą Reprezentantów, a większość 1-3 głosów zdobędą tam Republikanie.
Czytaj więcej
Demokraci poradzili sobie lepiej, niż się spodziewano. A republikanie nie zanotowali tylu zwycięstw, na ile liczyli.
Z kolei losy większości w Senacie mogą rozstrzygnąć się w wyborczej dogrywce w stanie Georgia, która prawdopodobnie odbędzie się 6 grudnia, gdyż żaden z kandydatów 8 listopada nie zdobył wymaganej w tym stanie większości 50 proc.
Przed wyborami spodziewano się "czerwonej fali" (czerwony to kolor Partii Republikańskiej, niebieski - Demokratycznej), która przetoczy się przez stany, ale na razie wyniki Partii Republikańskiej są gorsze, niż wskazywały sondaże.