Wielu ludzi w Europie obawia się, że podczas najbliższej zimy mogą stracić pracę i że zabraknie im pieniędzy na zapłacenie rachunków za prąd i ogrzewanie. Perspektywa, że ich los będzie zależał od „nieumarłego” – 86-letniego Silvio Berlusconiego, jest kuriozalna i przerażająca – pisze Josef Kelnberger w komentarzu opublikowanym w sobotę w wydaniu internetowym „Sueddeutsche Zeitung”.
UE nie pogrąży się od razu w otchłani, jeżeli Giorgia Meloni (według SZ „neofaszystka”) i Berlusconi utworzą rząd, ale jej fundamenty wydają się być „zbutwiałe” – uważa komentator. Świadczy o tym jego zdaniem „bezmyślność”, z jaką większość Włochów wybrała kandydatów „gardzących liberalną europejską polityką”.
Prawica będzie chciała zdyskredytować UE
Zdaniem „SZ” włoska prawica, podobnie jak prawicowo-populistyczni Demokraci w Szwecji będą popierać twardy kurs wobec Rosji i główne założenia polityki UE. Meloni i jej partnerzy będą jednak starali się zdyskredytować Unię – przewiduje Kelnberger.
„Populiści czerpią swoją tożsamość z rzekomej bliskości wobec zwykłych ludzi, walczą w imieniu narodu przeciwko rzekomo postnarodowym liberalnym elitom w Brukseli” – tłumaczy komentator. Ten populizm uprawiają jego zdaniem nie tylko Polska i Węgry, lecz także inne rządy, gdy obarczają „Brukselę” odpowiedzialnością za decyzje, które wcześniej sami w Brukseli poparli.
Von der Leyen – większa władza, ale większy deficyt legitymacji
Komentator podkreśla, że UE uzyskała podczas kryzysów kompetencje, które jeszcze kilka lat temu wydawały się niewyobrażalne. Wzrost kompetencji spowodował jednak powiększenie się „luki legitymacyjnej”. Ursula von der Leyen, początkowo szefowa pewnego „urzędu” zdobyła władzę równą szefowi rządu. Brak demokratycznej legitymacji musiała wypełnić siłą swojej osobowości, co przychodzi jej trudno – ocenił Kelnberger.