Jak informuje Wirtualna Polska, Konrad Kaczmarczyk, zgłosił w Urzędzie Gminy w Kozłowie, że na początku czerwca przez jego pole przeszło gradobicie, w wyniku którego zniszczeniu uległo część uprawianej soi. Brat wiceministra rolnictwa zgłosił straty i ubiegał się o odszkodowanie.
Zgłoszenie zbadała komisja, w skład której weszli przedstawiciele gminy Kozłów, Małopolskiej Izby Rolniczej w Miechowie oraz lokalnego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Członkowie zajmowali się tylko jednym wnioskiem o wypłatę odszkodowania.
Czytaj więcej
Solidarna Polska broni wiceministra rolnictwa, który niejasno tłumaczy się z drogiego prezentu ślubnego. Decyzja o dymisji nie zapadła.
- Do gminy trafił wniosek o oszacowanie szkód złożony przez jednego rolnika. Szkody miały powstać we wsi Kępie 9 czerwca 2022 roku w wyniku gradobicia. Powołana została komisja wojewódzka. Z tego, co wiem, nie stwierdzono żadnych szkód na terenie gminy, wskazanego dnia nie wstąpiły też anomalia pogodowe, czyli ulewa, powódź czy gradobicie - przekazał WP.pl wójt Kozłowa, Jan Basa.
- Skoro zgłosiłem szkody, to prawdopodobnie w tamtym rejonie gradobicie musiało przechodzić. A że była powołana komisja, która oceniła, że nie, to znaczy, że nie było. Tak to funkcjonuje w rolnictwie, że jeżeli występują na danym terenie szkody, to się to zgłasza. To chyba normalna procedura, tak? A że okoliczni rolnicy? Jacy okoliczni rolnicy? Proszę dane tych okolicznych rolników podać, którzy stwierdzili, że u nich nie było. U jednego rolnika przechodzi gradobicie, a u drugiego nie przechodzi gradobicie – przekazał dziennikarzom brat wiceministra.