Sowa skomentował sprawę ciągnika o wartości 1,5 miliona zł, prezentu na ślubie wiceministra rolnictwa Norberta Kaczmarczyka.
- Pan minister Kaczmarczyk chciał, żeby jego najważniejszy dzień w życiu był bardzo nagłośniony. To oni puścili reklamę z przekazania najdroższego prezentu politykowi w historii. Skoro chcieli, żeby było głośno, to im się udało. Nie widzę nadzwyczajnej roli opozycji w tej sprawie. Politycy PiS-u i Solidarnej Polski wyszli z przekazem, że w powiecie proszowickim mają hegemona, na którego warto stawiać. Z drugiej strony mieszkańcy Proszowic mieli bardzo czytelny przykład, że z ich rodakiem bardzo się w Warszawie liczą, przecież przyjechali posłowie i ministrowie. Jednak wszystko przykrył ciągnik z 1,5 miliona złotych. Była to typowa ustawka z udziałem ministra (Henryka) Kowalczyka i to jest jego problem, bo to on będzie musiał się wytłumaczyć z tego dlaczego świadomie uczestniczył w reklamie prywatnej firmy - stwierdził polityk.
Czytaj więcej
- To tak jakby kupić sobie lokomotywę z dwoma wagonami do wożenia dzieci do szkoły. To jest ta sk...
Poseł podkreślił, że wiceminister Kaczmarczyk i jego brat „mają obowiązek udostępnić informację na temat tego za jaką kwotę został kupiony ciągnik”.