Czytaj więcej
2 sierpnia w Tajpej wylądował samolot ze spikerką Izby Reprezentantów Nancy Pelosi - była to pierwsza amerykańska wizyta tak wysokiego szczebla na Tajwanie od 1997 roku, gdy na wyspie przebywał ówczesny spiker Izby Reprezentantów Newt Gingrich. Przeciwko wizycie zdecydowanie protestowały Chiny.
- Niestety może - tak były prezydent odpowiedział na pytanie czy możliwy jest konflikt USA z Chinami w związku z napięciem wokół Tajwanu. - To jest bardzo realny scenariusz, wydaje się, że Chińczycy są dość pragmatyczni - powinni patrzeć jakie sankcje dotknęły Rosję po inwazji na Ukrainę i być może to ich będzie trochę ostudzać. Natomiast w doktrynie chińskiej, w doktrynie prezydenta Chin jest wyraźnie, żeby Tajwan dołączyć do Chin. Oni uznają Tajwan za część wielkich Chin, w związku z tym ryzyko jest duże - dodał.
Czy w takim razie wizyta Nancy Pelosi na Tajwanie, która wywołała ostrą krytykę Chin, nie była błędem USA?
- Ja uważam, że ta wizyta nie była potrzebna, ponieważ Nancy Pelosi nie odgrywa jakiejś roli w działaniach wykonawczych władz USA. Oczywiście ona miała pewne znaczenie symboliczne, potwierdzenie poparcia amerykańskiego dla Tajwanu, ale w tym momencie, gdy jest i tak już wystarczająco dużo zagrożeń na świecie, ja uważam, że to nie była wizyta konieczna. Natomiast na pewno wynikała z tego, że wcześniej coś poustalano, może nawet przed wojną Rosji przeciw Ukrainie i Amerykanie nie chcieli się wycofać, aby nie pokazać, że ulegają chińskim naciskom - ocenił były prezydent.