KE podjęła kolejny krok w postępowaniu przeciwko Polsce za naruszenia prawa UE przez Trybunał Konstytucyjny. Nasz kraj ma dwa miesiące na naprawienie naruszeń. Pieniędzy z KPO nie ma. Po co Unia stawia takie ultimatum, skoro Polska do tej pory nie wykonała żadnych zaleceń?
Musimy rozróżnić dwie kwestie. Pierwsza to zagadnienia związane z Krajowym Planem Odbudowy i realizacją kamieni milowych. Jednym z warunków wypłaty pieniędzy jest wykonanie wyroku TSUE, rozwiązanie Izby Dyscyplinarnej i prawdziwe rozwiązanie kwestii postępowań dyscyplinarnych.
Teraz mamy do czynienia z czymś znacznie poważniejszym. Po raz pierwszy w historii rządów PiS doszło do oficjalnego postępowania KE dotyczącego TK o złamanie przez Polskę prawa europejskiego. Nie było jeszcze postępowania KE, w którym dotknięto by temat zasiadających w Trybunale sędziów-dublerów.
Ale polskie władze mówią, że to nie jest dialog, tylko dyktat, szantaż ze strony UE.
Mamy do czynienia z zaostrzającą się retoryką antyunijną i przejęciem języka Zbigniewa Ziobry przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS chyba się zorientował, że Ziobro kradnie mu część wyborców i zachodzi go z prawej flanki. Próbuje więc razem z Ziobrą mówić tym samym językiem, ale to będzie miało katastrofalne skutki. Tego typu retoryka również pojawiała się w Wielkiej Brytanii przed brexitem.