Boris Johnson zabrał głos w czwartek o godz. 13:30 przed swą siedzibą przy Downing Street. - Wolą Partii Konserwatywnej wyraźnie jest, aby pojawił się nowy lider formacji, a zatem i nowy premier. Zgodziłem się z sir Grahamem Bradym, liderem naszych szeregowych deputowanych (członków Izby Gmin, którzy nie należą do rządu - red.), że proces wyłonienia tego nowego lidera powinien rozpocząć się teraz - oświadczył. Dodał, że harmonogram niezbędnych kroków zostanie podany do wiadomości w przyszłym tygodniu. Johnson zadeklarował, że do czasu powołania nowego lidera zamierza kontynuować wypełnianie obowiązków szefa rządu.
Johnson dumny m.in. z brexitu
Premier podziękował za zaufanie wyborcom, którzy głosowali na konserwatystów w ostatnich wyborach. - Powodem, dla którego w ciągu ostatnich kilku dni tak ciężko walczyłem o kontynuowanie (wypełniania - red.) tego mandatu osobiście było nie tylko to, że chciałem to zrobić, ale dlatego, że czułem, iż to moja praca, moja powinność, moje zobowiązanie wobec was, by kontynuować spełnianie naszych obietnic z 2019 roku - mówił Johnson.
Zaznaczył, że jest "niezwykle dumny" z osiągnięć swego rządu. W tym kontekście wymienił sprawę brexitu, walkę z epidemią koronawirusa (w tym najszybciej w Europie rozpoczętą akcję szczepień na COVID-19) oraz "przewodzenie Zachodowi w przeciwstawieniu się agresji Putina na Ukrainę". W przemówieniu Johnson zapewnił obywateli Ukrainy, że Wielka Brytania będzie popierała ich walkę o wolność "tak długo, jak będzie trzeba".
Ustępujący premier zaznaczył, że w ostatnich dniach próbował przekonać swych kolegów z partii, że zmiana rządu w sytuacji, gdy konserwatyści dysponują "tak szerokim mandatem" byłaby "ekscentrycznością". Wyraził żal, że jego argumenty nie okazały się przekonujące. - To bolesne, że nie będę w stanie dokończyć tak wielu projektów. Ale jak widzieliśmy, w Westminsterze instynkt stadny jest potężny, a gdy stado rusza - to rusza. A w polityce nie ma ludzi niezastąpionych. Nasz wspaniały i darwinowski system stworzy nowego lidera, równie gotowego do przeprowadzenia naszego państwa przez trudne czasy - powiedział Boris Johnson. Zadeklarował, że będzie wspierał nowego lidera Partii Konserwatywnej. - Chcę, byście wiedzieli, jak smutny jestem, że rezygnuję z najlepszej pracy na świecie - oświadczył, po czym podziękował m.in. swej rodzinie za wsparcie.
Zwracając się do Brytyjczyków Boris Johnson zapewnił, że od teraz do czasu powołania nowego premiera będzie komu dbać o ich interesy, a rząd będzie kontynuował prace.
Fala rezygnacji
Kryzys polityczny w Wielkiej Brytanii zaostrzył się we wtorek, gdy z zasiadania w rządzie Borisa Johnsona zrezygnowali kanclerz skarbu (minister finansów) Rishi Sunak oraz minister zdrowia Sajid Javid. Dymisje te pociągnęły za sobą falę rezygnacji. Ze współpracy z obecnym premierem zrezygnowało 59 osób (głównie wiceministrowie i podsekretarze stanu). Ze stanowiska ustąpił też wiceprzewodniczący Partii Konserwatywnej Bim Afolami, który wzywał Johnsona do podania się do dymisji. W czwartek Johnsona do rezygnacji wezwał także mianowany we wtorek kanclerz skarbu Nadhim Zahawi. "Sytuacja jest nie do utrzymania i będzie tylko gorzej: dla pana, dla Partii Konserwatywnej i, co najważniejsze, dla całego kraju. Musi pan postąpić właściwie i odejść teraz" - napisał do premiera minister.