- Czy myśmy mieli jako opozycja, czy jako posłowie, którzy nie są z PiS-u, mieli siedzieć i słuchać tych obelżywych ataków? - pytał Schetyna tłumacząc dlaczego z sejmowej mównicy mówił, że Polacy wstydzą się za szefową rządu. Wcześniej premier zarzucała opozycji m.in. brak patriotyzmu.
- Nie może być tak, że premier polskiego rządu, w wolnej Polsce, w wolnym parlamencie obraża opozycję, zabierając im poczucie patriotyzmu, suwerenności, nazywając "Targowicą" zupełnie wprost, tak jak było wtedy. Nikt na to nie może pozwolić. Ja akurat na pewno nie - podkreślił Schetyna.
Czy po takich słowach jest jeszcze szansa na porozumienie rządu z opozycją? Schetyna tego nie wyklucza. - Czasami tak jest - w polityce tak bywa - że doprowadzenie do eskalacji i do czegoś takiego bardzo gwałtownego doprowadza jednak do tego, że strony szukają rozwiązania, że wiedzą, że nie można iść kompletnie na ścianę - wyjaśnił ostrzegając, że "dalsza eskalacja konfliktu przez Jarosława Kaczyńskiego skończy się źle dla niego i dla Polski".
Schetyna pytany o to, czy poparłby pomysł przyspieszonych wyborów parlamentarnych, o których w weekend mówił Ryszard Petru, zaprzeczył.
A czy zaskoczyło Schetynę spotkanie szefa KOD Mateusza Kijowskiego z Donaldem Tuskiem?