Decyzja, którą podejmuje KE, nie ma w historii Wspólnoty analogii. Zazwyczaj Bruksela albo komunikuje że państwo jest gotowe do aplikowania i zaleca podjęcie z nim rozmów o członkostwo (opcjonalnie - po spełnieniu określonych warunków), albo przyznaje, że nie jest gotowe i proponuje powrót do sprawy później, gdy wnioskodawca staje się bardziej "europejski" (taka decyzja została podjęta w odniesieniu do Gruzji).
W przypadku Ukrainy i Mołdawii Bruksela wymyśliła hybrydę - uważa Sydorenko. Stwierdzono, że Ukraina nie jest gotowa do kandydowania, ale mimo to może zyskać status kandydata
Jednocześnie, w przeciwieństwie do wszystkich innych państw, którym przyznano status kandydata, w ukraińskiej konkluzji nie znalazło się sformułowanie zapraszające Ukrainę czy Mołdawię do negocjacji, nawet przy spełnieniu warunków. A 7 bloków reform opisanych powyżej musi zostać wdrożonych, aby utrzymać status kandydata. W decyzji wyraźnie o tym mowa, a ponadto, że Bruksela zastrzega sobie prawo do cofnięcia tego statusu w dowolnym momencie lub odwrotnie - do przeniesienia Ukrainy lub Mołdawii do kolejnego etapu.
UE nie wyznaczyła dokładnego terminu, do którego Ukraina musi udowodnić swoją zdolność do przeprowadzenia reform. Propozycja przewiduje, że Komisja Europejska przeprowadzi pierwszą ewaluację pod koniec 2022 roku, ale walki na Ukrainie muszą się skończyć, aby wznowić reformy, więc termin może być i najprawdopodobniej zostanie wydłużony.
Jednocześnie Komisja Europejska w nieformalnych rozmowach sugeruje, że ocena postępów z końca 2022 może wystarczyć do rozpoczęcia negocjacji – ale będzie to zależało od tego, czy Ukraina będzie uczciwie realizować reformy.