W ostatni piątek naczelniczka urzędu pocztowego w Pacanowie wdała się w rozmowę z Michałem Cieślakiem na temat inflacji w Polsce i krytykować rząd za to, że ceny w Polsce rosną bardzo szybko, a także przekonywać, że nie mogłaby być politykiem, ponieważ musiałaby nauczyć się kłamać. Po rozmowie Cieślak miał interweniować u prezesa Poczty Polskiej, a naczelniczce zagrożono zwolnieniem z przyczyn dyscyplinarnych. Ostatecznie, gdy sprawa została nagłośniona, Cieślaka do dymisji wezwał wicepremier Jarosław Kaczyński, a w środę wieczorem polityk Partii Republikańskiej Adama Bielana poinformował, że odchodzi ze stanowiska.
Czytaj więcej
Kilka godzin po tym, jak prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że dla Michała Cieślaka nie będzie miejsca w rządzie, minister zrezygnował ze stanowiska.
O dymisję Cieślaka był pytany Czarzasty.
- Nie za bardzo mieli się jak zachować w tej sprawie. Ale popatrzmy na to w ten sposób: za co pan Cieślak został odwołany? Został odwołany za wyjątkową arogancję. Jeżeli powodem - i słusznie - była arogancja, to odwołałbym natychmiast pana ministra (Przemysława) Czarnka. Przypomnę, że jak był COVID i nie można było odwiedzać bliskich w szpitalach, to pan minister Czarnek wszedł, odwiedził babcię. Ja np. mojego taty, który umarł w szpitalu, przez dwa tygodnie nie mogłem odwiedzić. Pan (Jarosław) Kaczyński wszedł na cmentarz, a inni swojej rodziny na cmentarzu nie mogli odwiedzić. Wziąłbym teraz pana Kaczyńskiego, pana Czarnka... Jak za arogancję chce się odwoływać, to odwołajcie. Kaczyński dostrzegł element arogancji w Pacanowie. Wysłałbym do Pacanowa jeszcze pana Kaczyńskiego i pana Czarnka - mówił lider Nowej Lewicy.