Sprawa zmian w ordynacji wyborczej budzi w ostatnich dniach wiele emocji. Według spekulacji, PiS miałoby się przymierzać na przykład do zmiany w Senacie i powrotu do systemu okręgów wielomandatowych (wybory do Senatu od 2011 r. odbywają się w systemie jednomandatowym). Politycy PiS oficjalnie jednak deklarują, że żadnych decyzji ani takich planów nie ma. Takim zmianom stanowczo sprzeciwiają się przedstawiciele różnych partii sejmowej opozycji.
- Wydaje mi się, że to wymaga bardzo takiego dużego namysłu - komentowała we wtorek w Radiu Wrocław Joanna Lichocka, podkreślając, że „nie ma w tej chwili żadnego poważnego projektu zmiany ordynacji i nie ma żadnej decyzji politycznej, żeby tę ordynację zmieniać”.
- Tutaj jest oczywiście pytanie o to, czy podział na większą liczbę okręgów nie dałby takiego większego związku parlamentarzysty z wyborcami. Tzn. wtedy dany poseł byłby wybierany w ramach 3-4 powiatów, a nie tak jak w tej chwili średnio 10-11, bo tak okręgi wyborcze mniej więcej, taką liczbę powiatów mają. To jest jakby na dużo mniejszym terenie dany parlamentarzysta najpierw walczył o głosy, a potem dbał o interesy tego terenu - mówiła posłanka PiS, zaznaczając, że „można się zastanowić, czy ten podział np. na 100 okręgów, o którym się od czasu do czasu spekuluje, nie byłby takim rozwiązaniem, który by właśnie zbliżał bardziej posłów do swoich wyborców”.
Czytaj więcej
Potencjalna zmiana ordynacji wyborczej, porozumienie w koalicji rządzącej w sprawie ustawy sądowe...
Lichocka stwierdziła, że „w tej chwili nie ma żadnej decyzji”, a z ewentualnymi zmianami należy „bardzo ostrożnie postępować”, ponieważ dzięki obecnej ordynacji „wszystkie siły polityczne znaczące są reprezentowane” w Sejmie. - Także tutaj każda zmiana mogłaby ten system, ten mechanizm poważnie zachwiać - tłumaczyła.