Boris Johnson pracował na tą sytuację ciężko. W referendum w 2016 r. 56 proc. mieszkańców Irlandii Północnej opowiedziało się za pozostaniem w Unii, a tylko 44 proc. było przeciwnych. Mimo to wbrew ich woli brexit nastąpił, bo tego życzyła sobie większość Anglików. Więcej: w wyniku tzw. protokołu irlandzkiego w poprzek Morza Irlandzkiego powstała granica celna, a uboga prowincja, w przeciwieństwie do reszty królestwa, znalazła się w jednolitym rynku. Tak złożony manewr był konieczny, aby zachować swobodę przekraczania granicy między Ulsterem a Republiką Irlandii, podstawy pokoju, jaki wprowadziło w 1998 r. porozumienie wielkopiątkowe.