W marcu wyemigrował pan z Rosji do Polski. Skąd taka decyzja?
Od dawna obserwuję, jak Rosja się stacza w kierunku tak zwanego wielkoruskiego szowinizmu. Ostatnią kroplą była niewypowiedziana wojna i agresja przeciwko Ukrainie. A mój syn, Ilia Ponomariow, jest w Kijowie. W 2014 roku był jedynym deputowanym Dumy, który głosował przeciwko rosyjskiej aneksji Krymu. Nie mogłem dłużej przebywać w tym kraju, bo przeczuwałem zagrożenie. Przez Rosję przechodzi fala represji, która się zaostrza. Nie chcieliśmy ryzykować i wyjechaliśmy z żoną (Łarisa Ponomariowa, była senator Rady Federacji – red.) do Polski. Do kraju, który zawsze kochaliśmy.