W czwartek Sejm debatował nad nową ustawą o obronie ojczyzny. Jak jeszcze przed 24 lutego pisała „Rzeczpospolita”, ustawa to jeden z najważniejszych projektów dla prezesa PiS i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w Sejmie przedstawiał jej główne założenia. Nie zabrakło też wyjścia poza politykę obronną. Ale debata – z udziałem PiS oraz opozycji – była dość spokojna. Partie opozycyjne zgodnie zapowiadały poprawki i dalsze prace nad ustawą.
Prezes Kaczyński, przedstawiając projekt ustawy, podkreślał, że Polska nie szykuje się do wojny i chce pokoju, ale silna armia ma zapewnić odstraszanie wobec przeciwników. Jak podkreślił, prace prowadzone są w „stanie wyższej konieczności”, a program rozbudowy będzie kosztowny. Jarosław Kaczyński zapowiedział też, że już w przyszłym roku wydatki na obronność mają sięgnąć 3 proc. PKB. Wcześniej zakładano, że te wydatki sięgną 2,5 proc. w 2023 roku.
Lider PiS nie ograniczył się tylko do spraw stricte militarnych. Jak zadeklarował, armia musi mieć silne morale, a to wynika z siły wspólnoty narodowej. – Potrzebna jest nowa pedagogika społeczna, która będzie odbudowywała polską wspólnotę – mówił Kaczyński.
Czytaj więcej
Większe pieniądze, więcej żołnierzy i szybka ustawa to narzędzia na wzmocnienie Wojska Polskiego wobec zagrożeń zza wschodniej granicy, które przewiduje rządowy projekt ustawy o obronie Ojczyzny, który popiera opozycja.
Politycy opozycji akcentowali za to w swoich wypowiedziach nie tylko uwagi do samej ustawy, ale przede wszystkim konieczność podtrzymania jedności narodowej, zwłaszcza w sferze obronności. – Mamy w pamięci wiele momentów jedności polskiego społeczeństwa. Niestety, one później mijały. Dziś mamy sytuację absolutnie nieporównywalną do wcześniejszych. Musimy działać na miarę obecnego czasu. Apeluję, zwłaszcza do rządu, by tej jedności dziś nie zmarnować – mówił Siemoniak, który zapowiedział też szereg nowych merytorycznych rozwiązań i poprawek do ustawy.