W ostatnim czasie Stany Zjednoczone ostrzegały, że w związku z koncentracją ponad 100 tys. żołnierzy przy granicy w każdej chwili może rozpocząć się inwazja Rosji na Ukrainę. Moskwa zaprzeczała, by miała takie plany i oskarżała państwa zachodnie o szerzenie histerii. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ustanowił 16 lutego Dniem Jedności. W orędziu do narodu powiedział, że słyszy się, iż tego dnia miałoby dojść do rosyjskiego ataku. Zełenski tonował nastroje i wzywał biznesmenów i polityków, którzy w ostatnich dniach opuścili Ukrainę, do powrotu do kraju.
W środę poseł PiS Krzysztof Lipiec wraz z sejmową delegacją ma odwiedzić Kijów. Wizyta ma związek z obecną sytuacją międzynarodową. W Polskim Radiu 24 polityk został zapytany, czy w związku z "pojednawczymi gestami" ze strony Rosji "teraz już będzie tylko lepiej, jeśli chodzi o sytuację na wschodzie".
Czytaj więcej
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że słyszał, iż rosyjska inwazja może rozpocząć się w środę i że dekretem ustanowił 16 lutego Dniem Zjednoczenia.
- Nigdy nie wiadomo, co w trawie piszczy. Na to pytanie chętnie odpowiem wieczorem, bowiem dzisiaj wybiera się parlamentarna misja na Ukrainę, do Rady Najwyższej. Jestem członkiem tejże misji. Myślę, że po tym spotkaniu z parlamentarzystami ukraińskimi, po rozpoznaniu sytuacji będzie mi już łatwiej - odparł.
- Ale rzeczywiście, poszły wczoraj dobre sygnały, że tak jakby następowała deeskalacja grożącego konfliktu. Mam jednak przekonanie, że trzeba jednak z takimi osądami być bardzo ostrożnym, bo nigdy nie wiadomo, kiedy Putin żartuje tak naprawdę - dodał.