Rosja zgromadziła dziesiątki tysięcy żołnierzy na granicy z Ukrainą, co, jak obawiają się państwa zachodnie, jest zapowiedzią inwazji. Moskwa zaprzecza, że planuje atak, ale zapowiada, że może podjąć nieokreślone działania wojskowe, jeśli lista żądań nie zostanie spełniona.
- Nie czekamy, by przeciwdziałać Rosji tymi działaniami, podejmujemy kroki już teraz. Pokazuje to, że stoimy po stronie ukraińskiego rządu w dążeniu do zidentyfikowania, ujawnienia i osłabienia rosyjskich działań destabilizacyjnych na Ukrainie - powiedział dziennikarzom wysoki rangą urzędnik administracji USA.
Stany Zjednoczone wzięły na celownik dwóch członków ukraińskiego parlamentu, Tarasa Kozaka i Oleha Wołoszyna, jak również byłych urzędników Wołodymyra Olijnyka i Władimira Siwkowicza - przekazał Departament Skarbu.
Czytaj więcej
Wobec groźby rosyjskiej inwazji Bruksela jest tak bezsilna, że nawet nie próbuje wykuć wspólnego stanowiska. Nie zmienią tego najbardziej bujne deklaracje Macrona.
Z oświadczenia wynika, że cztery osoby działają na polecenie rosyjskiej służby bezpieczeństwa FSB i odegrały rolę w rosyjskiej kampanii destabilizacji suwerennych państw.