Wydaje się, że to jest kwestia dni. – Doszliśmy do punktu, w którym Rosja może rozpocząć inwazję na Ukrainę w każdej chwili – uważa rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.
Zdaniem ukraińskiego ministerstwa obrony Rosjanie zgromadzili wokół Ukrainy (łącznie z marynarką wojenną i lotnictwem) do 125 tys. żołnierzy. To oznacza, że przygotowania do ataku „są prawie zakończone". W poniedziałek Moskwa rozpoczęła też rozlokowanie sił w zachodniej i południowej Białorusi. Ani w Kijowie, ani w Waszyngtonie nikt nie ma wątpliwości, że to może być część przygotowań do równoczesnego uderzenia na Ukrainę od północy, wschodu i południa. A przynajmniej element zwiększenia przez Rosję presji do wymuszenia ustępstw Zachodu. Innym elementem, który może mieć podobny cel, jest ewakuacja personelu ambasady i konsulatów Rosji w Kijowie i innych, ukraińskich miastach.
Nacisk na Niemcy
– Wiemy, że są gotowe plany zwiększenia jeszcze bardziej sił rosyjskich w bardzo krótkim czasie, co umożliwi również w bardzo krótkim czasie podjęcie przez Rosję inwazji – powiedział amerykańskiemu personelowi dyplomatycznemu w Kijowie Antony Blinken.
Czytaj więcej
- Rosja zgromadziła 100 tys. żołnierzy przy granicy z Ukrainą i wkrótce ta liczba może zostać pod...
Sekretarz stanu w środę spotkał się w ukraińskiej stolicy z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i ministrem spraw zagranicznych Dmytrem Kułebą. W dramatycznym apelu do Ukraińców, powiedział: „Jeśli postawicie się rosyjskiej agresji, Ameryka postawi się jej razem z wami. Świat na nas patrzy. Chce zobaczyć, czy można bezkarnie łamać porządek międzynarodowy, jak to robi Rosja. Stawką jest to, czy Ukraina ma prawo do istnienia jako suwerenne państwo".