- Czesław Hoc przedstawił nam zalety szczepień. Panie pośle, my tu chyba wszyscy na sali jesteśmy na coś zaszczepieni. Wiemy, że szczepionki się czasami przydają, doskonale sobie zdajemy z tego sprawę. Problem dotyczy czegoś zupełnie innego - dotyczy naszej cywilizacji - powiedział Janusz Korwin-Mikke podczas posiedzenia komisji zdrowia.
W czwartek komisja zajmowała się firmowanym przez posła PiS Czesława Hoca projektem ustawy, zgodnie z którym pracodawca będzie mógł żądać od pracownika podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu na SARS-CoV-2. Pracownicy nie będą musieli okazywać testów, jeśli przedstawią informację o przebytej infekcji wirusem SARS-CoV-2 lub o wykonaniu szczepienia przeciwko COVID-19. Pracownikowi, który się na to nie zgodzi, będzie można zmienić sposób wykonywania pracy lub polecić mu wykonywanie pracy poza miejscem jej wykonywania określonym w umowie. Przepisy dotyczyłyby w jednakowym stopniu pracowników, jak i osób pozostających w stosunku cywilnoprawnym z danym pracodawcą. Projekt przewiduje też możliwość nakładania obowiązku szczepień na COVID-19 na pracowników podmiotów medycznych. Ustawa firmowana przez posła PiS miałaby wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.
- Problem dotyczy (tego), czy żyjemy w kraju ludzi wolnych, którzy odpowiadają za życie swoje i swoich dzieci, czy też jesteśmy bandą niewolników, których właściciel ma prawo zaszczepić, czy może jesteśmy stadem bydląt, które właściciel ma prawo wyszczepić, czy też może jesteśmy małymi dziećmi Sejmu i Sejm jako ojciec nasz wielki ma prawo się nami zajmować - podkreślił poseł Konfederacji. - To jest ta różnica: czy jesteśmy wolnymi ludźmi, czy ktoś za nas rządzi naszym życiem? - dodał.
Czytaj więcej
Na początku przyszłego roku prawdopodobnie w trybie zdalnym odbędzie się wysłuchanie publiczne w...
- Oczywiście, sytuacja się zmienia, kiedy następuje epidemia. Jesteśmy na progu epidemii. Jak dwukrotnie wzrosłaby liczba zakażeń, byłaby wreszcie w Polsce epidemia. Bo epidemia jest wtedy, kiedy liczba zmarłych na epidemię przekracza liczbę zmarłych na inne choroby. Wiem, że zmieniono definicję epidemii po to, żeby móc zrobić panikę, histerię i móc sprzedawać produkty Pfizera i innych firm, ale taka jest normalna definicja epidemii - kontynuował Korwin-Mikke dodając, że "na razie jeszcze epidemii nie ma, ale rzeczywiście ona nam zagraża".