Aleksander Łukaszenko udał się na granicę w piątek i przemawiał do imigrantów z Bliskiego Wschodu. Twierdził, że stoją przed nim w większości ludzie, którzy „chcą połączyć się z rodzinami w Niemczech”. - Chciałbym zwrócić się do narodu niemieckiego […] Zabierzcie, proszę, tych ludzi do siebie. Dwa tysiąca ludzi to nie jest wielki problem dla Niemiec i kanclerz Merkel pogodziła się z tym, ale wszystko blokują Polacy – mówił w na przejściu granicznym w Bruzgach.

Czytaj więcej

Aleksander Łukaszenko: USA chcą rozpętać wojnę rękami Polaków i Ukraińców

- Chciałbym też się zwrócić do narodu polskiego, przyjacielskiego i pracowitego, z którym zawsze byliśmy dobrymi sąsiadami. I zwracam się do narodu polskiego nie dlatego, że nie mają władz, bo polskie władze oszalały i straciły kontakt z rzeczywistością […] Chcą kosztem tych nieszczęsnych ludzi odwrócić uwagę od wewnętrznych problemów. Szanowni Polacy, przemówcie do swoich polityków – grzmiał. - Stanowczo proszę, nie trzeba nam starcia, a tym bardziej wojny. Przepuśćcie ich do Niemiec, oni nie idą do nas i nie idą do Polski. Przepuśćcie i zostanie rozwiązany problem – powiedział.

- Jeżeli dzisiaj Niemcy i Polacy mnie nie usłyszą, to proszę mnie o to nie winić, my będziemy robić wszystko, by spełnić wasze oczekiwania. I to nie jest populizm – mówił. Apelował do imigrantów by podjęli decyzję czy chcą iść na Zachód, czy wracać, czy może „mają jakieś inne życzenia”.