– To była historyczna bitwa – powiedział po głosowaniu. Ortega zaczynał jako dowódca marksistowskiej partyzantki. Krajem rządzi z przerwami, od czasu gdy w 1979 roku obalono dyktatora Somozę. Najpierw był szefem „rewolucyjnej junty", która stała na czele kraju, potem prezydentem. Obecnie rządzi nieprzerwanie od 2007 roku.
W wyborach startował z wiceprezydentem, swoją żoną Rosario Murillo. Miejscowa komisja wyborcza już poinformowała, że dostali około 75 proc. głosów. Sukces zapewniła parze głównie trwająca ponad pół roku akcja zastraszania opozycji i niezależnej części społeczeństwa. W więzieniach znalazło się prawie 40 politycznych przeciwników małżeństwa, w tym siedmiu liczących się kontrkandydatów w wyborach.
Eksperci wskazują, że Ortega zrobi wszystko, by utrzymać się u władzy
„Rodzina Ortegów rządzi teraz Nikaraguą jak rodzina (dyktatorów) Somozów, których Ortega zwalczał cztery dekady temu" – podsumował wybory prezydent Joe Biden, przy okazji nazywając je „pantomimą".
Poza USA, które dość tradycyjnie zachowują dystans wobec Nikaragui, prezydenckie wybory zostały też potępione przez sąsiednią Kostarykę. Prezydent Carlos Alvarado Quesada zapowiedział, że jego kraj nie uzna ich wyniku, gdyż Ortega wygrał je, „prowadząc akcję przeciw znanym politykom i działaczom społecznym, liderom opozycyjnych grup młodzieży i mediom". Podobnie postąpił rząd Hiszpanii.