- Zatrzymanie nastąpiło zaraz po wyjściu z kontroli granicznej. Muszę podkreślić, że zachowanie agentów było profesjonalne i kulturalne, od momentu zatrzymania, do momentu wypuszczenia w Białymstoku - mówił w rozmowie z TVN24 Jakub Banaś.
- Zatrzymanie było spektakularne i to jest już zupełnie inna sprawa. Było kilkunastu uzbrojonych funkcjonariuszy na lotnisku. Później jechałem w konwoju czterech samochodów - trzech cywilnych i karetki pogotowia. Czułem się jak Pablo Escobar - dodał.
- Podkreślam bardzo mocno, bo to w mediach nie wybrzmiało, że nie przyznaliśmy się do stawianych zarzutów. Postępowanie jest objęte tajemnicą śledztwa. Nie będę komentował zarzutów, ani ich treści. Wszystkie dotacje wykonywaliśmy zgodnie z umowami - powiedział syn szefa NIK.