Izba w pięciu województwach przyjrzała się, jak walczono z ptasią grypą i jej skutkami, i dopatrzyła się m.in. luk w systemie szacowania strat.
Grypa ptaków (HPAI) to niezwykle zaraźliwa choroba – jej wirus pojawił się w Polsce w 2016 r. oraz w kolejnym, i odbił się na sprzedaży drobiu, którego jesteśmy czołowym producentem w Europie (Polska zapewnia 16 proc. całego unijnego drobiu). Szybkie działania są więc kluczowe. Jak sobie radziły z ptasią plagą instytucje i służby?
W woj. lubuskim, wielkopolskim, dolnośląskim, małopolskim i podkarpackim wojewodowie oraz Inspekcja Weterynaryjna podejmowali właściwe działania ograniczające zachorowania. W 2017 r., gdy zasięg i rozmiary choroby były największe, na walkę z nią w całym kraju wydano 120 mln zł (80 mln zł na odszkodowania dla hodowców).
Jednak zdaniem NIK ponad połowę pieniędzy na ten cel wydatkowano z naruszeniem prawa – chodzi o 66,6 mln zł w badanych regionach, czyli 58 proc. ich wydatków na walkę z chorobą. Konsekwencji za to nie będzie, bo nie dochodzi się odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych, jeśli podjęto działania w celu ograniczenia „skutków zdarzenia losowego".
Nieprawidłowości finansowe wystąpiły w 7 na 9 badanych inspektoratach weterynarii. „Polegały na tym, że powiatowi lekarze weterynarii zaciągali zobowiązania, choć w planie finansowym nie było zabezpieczenia odpowiednich środków" – podaje raport. Zlecali też ubój i dezynfekcję, choć nie mieli uprawnień do zawierania umów na takie działania.