Zdaniem koalicjantów recepta jest jedna. - Według mnie duet Tusk-Rostowski powinien odejść - przekonywał Kłopotek. - Rostowski przez dłuższy czas prowadził trochę wirtualną księgowość. Tusk bezgranicznie mu zawierzył, a teraz chyba już myśli inaczej - tłumaczył.
Poseł nie chciał rozstrzygać, czy dni ministra Rostowskiego są policzone, ale tłumaczył, że "doszliśmy do pewnej granicy, również wewnątrz koalicji, w tym składzie i przy tak prowadzonej polityce ten wóz już nie pociągnie. Tu potrzebne są nie tylko głębokie zmiany wizerunkowe, ale przede wszystkim zmiana polityki koalicyjnego rządu".
- Musimy jako koalicja, a dotyczy to zwłaszcza PO, mocniej wsłuchiwać się w to, co mówią ludzie - przekonywał. - Niektórym politykom wydaje się, że wszystkie rozumy pozjadali. Ale niech wyjdą na ulice, pojadą na wieś, a zobaczą, co ludzie mówią. Obywatele przestają nam wierzyć. Jeśli nic nie zmienimy, to nas nie ma. PO przegra z kretesem wybory, a my mamy problem z progiem - mówił Kłopotek.
Atmosfera w koalicji jest "ciężka, bardzo ciężka". - Jazdę w dół (Platformy) można przyhamować, ale zastanawiam się, czy uda nam się odbić z powrotem, by pokonać PiS, przy tym składzie rządu i przy tym kierowcy - stwierdził Kłopotek. I przeszedł do sedna. - Według mnie duet Tusk-Rostowski powinien odejść - zawyrokował poseł.
Kilka dni temu z ostrą krytyką pod adresem koalicjanta wystąpił w wywiadzie dla "Rz" szef PSL Janusz Piechociński. - Martwi mnie, że Donald Tusk, jako szef rządu, nie panuje nad swoją partią. (...) Premier traci większość koalicyjną w szeregach własnej partii dla przeprowadzania projektów rządowych. Jako koalicjant PSL działa bez zarzutu. Premier ma problem we własnej partii - stwierdził.