Akt oskarżenia Wiplera już w sądzie. Grożą mu trzy lata

Sprawą posła KNP Przemysława Wiplera zajmie się sąd. Śledczy przekazali tam już dokumenty, w których zarzucają mu znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej policjantów.

Publikacja: 01.07.2014 13:05

Przemysław Wipler

Przemysław Wipler

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Warszawska prokuratura przyznała, że wczoraj przekazała akt oskarżenia ws. posła Wiplera do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście. To on teraz będzie decydował o terminie wyznaczenia rozprawy.  Sam Wipler nie spodziewa się, by miało to szybko nastąpić. - Będzie tak, jak zwykle w polskim wymiarze sprawiedliwości. Szykujemy się na przyszły rok - twierdzi w rozmowie z "Rz".

W październiku 2013 roku doszło w nocy do starcia Wiplera z dwoma funkcjonariuszami policji. Poseł KNP po wyjściu z jednego z klubów włączył się do policyjnej interwencji wobec osoby trzeciej. - Próbowałem interweniować, włączyć się w taki sposób, żeby ta sprawa się zakończyła. Na wstępie dosyć szybko użyto przeciw mnie gazu, przewrócono mnie na podłogę, kopano mnie w głowę, klęczano na mnie, skuto mnie kajdankami, pobito mnie. Wielokrotnie polewano mnie - był to na pewno jakiś żrący środek - byłem kopany w krocze, w plecy i po nogach - relacjonował zdarzenie.

Inną wersję zdarzeń przedstawia jednak policja. Według funkcjonariuszy Wipler zachowywał się agresywnie i wulgarnie. Miał także próbować wydawać policjantom polecenia, a po tym, jak ci podjęli wobec niego czynności, zaatakować ich fizycznie. Funkcjonariusze tłumaczyli także, że nie wiedzieli, że mają do czynienia z posłem.

- Ta sprawa trwa już prawie rok. Nie był w niej nikt inny poszkodowany, niż ja. Domagałem się ujawnienia monitoringu, zrzekłem się immunitetu. Okazało się, że policja kłamała, twierdząc, że o tym, iż jestem posłem dowiedziała się na izbie wytrzeźwień, bo na żadnej izbie wytrzeźwień mnie nie było - komentuje przebieg wydarzeń w tej sprawie Wipler.

Te informacje potwierdzał w październiku 2013 roku zastępca dyrektora stołecznego ośrodka dla osób nietrzeźwych Krzysztof Wojciechowski. - Żaden z pracowników i kierowników zmiany nie informował mnie o takiej sytuacji, by jakikolwiek poseł do nas trafił - mówił Telewizji Republika.

W dniu postawienia zarzutów Wipler przyznawał też "Rz", że będzie się domagał ujawnienia taśm z monitoringu na ul. Mazowieckiej.  - Jutro składam wniosek o udostępnienie nagrań z monitoringu - zapowiadał wtedy Wipler. Na jakim etapie jest jego wniosek? - Te taśmy zostały udostępnione tylko mi. Zostałem też pouczony, że one są materiałem sprawy i za ich dalsze ujawnienie grozi odpowiedzialność karna - wyjaśnia nam poseł KNP.

Jak dodaje, opinia publiczna pozna je pewnie najwcześniej po zakończeniu postępowania. - Jeśli ta sprawa zostanie zamknięta, to przestanie istnieć jakikolwiek interes prawny czy publiczny, żeby ich nie upubliczniać. Uważam, że to powinno nastąpić - podkreśla Wipler.

Polityk nie chce jednak zdradzić, co sam zobaczył na nagraniach. - Nie będę tego komentował, ale nie zmieniam nic z tego, co mówiłem dotychczas.

Wipler sam zrzekł się immunitetu w lutym. W maju poprawność zrzeczenia stwierdziła komisja regulaminowa Sejmu, a w czerwcu usłyszał zarzuty. Polityk wyraźnie zaznaczył, by przedstawiać go pełnym imieniem i nazwiskiem.

Warszawska prokuratura przyznała, że wczoraj przekazała akt oskarżenia ws. posła Wiplera do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście. To on teraz będzie decydował o terminie wyznaczenia rozprawy.  Sam Wipler nie spodziewa się, by miało to szybko nastąpić. - Będzie tak, jak zwykle w polskim wymiarze sprawiedliwości. Szykujemy się na przyszły rok - twierdzi w rozmowie z "Rz".

W październiku 2013 roku doszło w nocy do starcia Wiplera z dwoma funkcjonariuszami policji. Poseł KNP po wyjściu z jednego z klubów włączył się do policyjnej interwencji wobec osoby trzeciej. - Próbowałem interweniować, włączyć się w taki sposób, żeby ta sprawa się zakończyła. Na wstępie dosyć szybko użyto przeciw mnie gazu, przewrócono mnie na podłogę, kopano mnie w głowę, klęczano na mnie, skuto mnie kajdankami, pobito mnie. Wielokrotnie polewano mnie - był to na pewno jakiś żrący środek - byłem kopany w krocze, w plecy i po nogach - relacjonował zdarzenie.

Polityka
Nowy sondaż prezydencki: Skład II tury wydaje się przesądzony
Polityka
Bosak w jednej partii z Netanjahu. „Łączące poczucie strachu przed islamizacją”
Polityka
Po wyborach prezydenckich Trzecią Drogę czeka poważna zmiana
Polityka
Na co może liczyć Andrzej Duda po wyprowadzce z Pałacu Prezydenckiego? „Rzeczpospolita” sprawdza
Polityka
Zderzenie na konwencje i wiece. Andrzej Duda z Karolem Nawrockim, Radosław Sikorski z Rafałem Trzaskowskim