Od grudnia 2016 r. działa Parlamentarny Zespół ds. Obrony Polskiej Samorządności domagający się zaprzestania działań prowadzących do centralizacji państwa. Należą do niego przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych poza PiS. PSL zapowiada, że wkrótce mają powstać kolejne zespoły zajmujące się obronnością, wspieraniem kobiet i edukacją.
Ludowcy przekonują , że to jedyna szansa na przełamanie dominacji PiS w komisjach, w których czują się marginalizowani. Głównie dlatego, że nie mają wpływu na ważne dla PSL zmiany. – Poprzez niewymagające konsultacji projekty poselskie następuje pełzająca zmiana ustroju samorządowego. Komisja Samorządu na to nie reaguje – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Zgorzelski, przewodniczący Zespołu ds. Obrony Polskiej Samorządności.
Idea powoływania politycznie ukierunkowanych zespołów w Sejmie nie jest nowa. Najbardziej znanym był zespół, który pracował nad wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej. Jednak większość parlamentarnych zespołów (których w tej kadencji jest kilkadziesiąt) pracuje bez większego medialnego rozgłosu. Ich członkowie skupiają się na polityce senioralnej czy sprawach miejskich. Inicjatywa PSL ma jednak bardziej strategiczny wymiar. Zespoły mają działać w najważniejszych sprawach, które interesują opinię publiczną. Nie tylko tych, które są ważne jedynie dla PSL i jego elektoratu na wsi.
Ale powoływanie zespołów przez PSL ma na celu nie tylko zagospodarowanie kolejnych ważnych politycznie obszarów, ale też wypromowanie mniej znanych posłów ludowców, którzy chcą też pokazać, że potrafią konstruktywnie nadawać ton opozycji. Tak jak udało się to zrobić w sprawie samorządów – w jednym z posiedzeń przed Marszem Wolności wzięli udział nie tylko Grzegorz Schetyna i Katarzyna Lubnauer, ale i przedstawiciele wszystkich organizacji samorządowych, które sprzeciwiają się zmianom wprowadzonym lub proponowanym przez PiS.
Inne partie opozycyjne także chętnie angażują się w inicjatywy PSL. Ewa Lieder z Nowoczesnej i Waldy Dzikowski z PO są wiceprzewodniczącymi Zespołu ds. Obrony Polskiej Samorządności. – Uważam, że to nieważne, kto jest inicjatorem tego pomysłu, akurat ten zespół będzie miał co robić. Każdy dzień będzie pokazywał, że następuje recentralizacja. A dla mnie samorząd to nasza perła w koronie – mówi Waldy Dzikowski. Ludowcy zapowiadają też, że we władzach kolejnych zespołów przedstawiciele opozycji są tak samo mile widziani. Bo – jak deklarował prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz – ich powołanie to odpowiedź na „brutalną" politykę PiS wobec mniejszych klubów.