Ginące dokumenty, zatrudnianie osób o niewystarczających kwalifikacjach i przetargi z naruszeniem prawa – to rzeczywistość w Polskiej Agencji Kosmicznej (PAK) w 2016 roku. Tak przynajmniej wynika z kontroli, którą w tej instytucji przeprowadziła Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Do jej wyników dotarła „Rzeczpospolita".
Z dokumentu wynika, że problemy dotyczą nawet siedziby instytucji. Z ustawy o PAK wynika, że powinna mieścić się w Gdańsku. Kontrolerzy ustalili, że faktyczną siedzibą jest oddział w Warszawie.
Dowody? Powierzchnia biurowa w Gdańsku jest niemal dwukrotnie mniejsza od tej w Warszawie. W trakcie kontroli w Gdańsku pracowało 15 osób, w stolicy – 29. Z wyjaśnień szefostwa PAK dla KPRM wynika, że „problemy organizacyjne wynikają z ustanowienia siedziby agencji w Gdańsku, ponieważ większość spraw związanych z sektorem kosmicznym toczy się w Warszawie".
To tylko wierzchołek góry lodowej. Z kontroli wynika, że kluczowy dokument, polityka rachunkowości, zginął podczas przeprowadzki. KPRM ma też zastrzeżenia dotyczące naborów. Przykładowo od jednego z kluczowych pracowników, dyrektora departamentu Krajowego Programu Kosmicznego, nie wymagano znajomości nowoczesnych technologii. Pracownikom za to hojnie przyznawano nagrody, najczęściej bez uzasadnienia.
Zdaniem KPRM w agencji nie zapewniono „gospodarności i prawidłowości wydatkowania środków publicznych w związku z wyjazdami służbowymi". Chodzi o to, że koszty podróży zwracano też osobom, które nie były pracownikami PAK. Duże wątpliwość mogą budzić też zamówienia publiczne, np. przetarg na samochody rozpisano tak, by wygrał Volkswagen.